Natrafiłem na ten film przypadkiem pomimo mojej wielkiej sympatii do Petera Sellers-em. Film inny od wszystkiego co miałem okazje z nim w rolach głównych oglądać.Mało udziwniona historia prosta i przejrzysta...Przepięknie pokazująca brak zrozumienia i nadinterpretacje czynów i słów ludzkich...Często jesteśmy niewidomi na proste rozwiązania i proste pragnienia...
Główny bohater nie zastanawia sie co,gdzie,kiedy,po co? On po prostu jest.Jest niewzruszony (choc w jednej scenie pod wplywem TV ma zryw namietnosci czy raczej nasladowniczy ? Hmm chyba bardziej nasladowniczy) i ma proste cele...Niewiedziec czemu staje sie inspiracja dla innych.Ludzie otaczajacy jego osobe dokonuja nadinterpretacji czynow i słow jakie realizuje.To zabawne ludzie przy nim staja sie moze lepsi ? moze zaczynaja dostrzegac swoje pragnienia...To zabawne jak główny bohater pozostaje wobec tego wszystkiego obojętny i chce ogladac tylko telewizje i opiekowac sie ogrodem.Jest szzczesliwym czlowiekiem ktory odnalazl swoj sens zycia...Hmm czyzby to byla przyczyna zachwytu jego osoba ? Nietuzinkowy tajemniczy i spokojny film.
"Wystarczy być" nawiazuje do bilbli o tym jestem przekonany.Niestety nie jestem znawca wiec ciezko mi wyposzczegolnic do ktorej ksiegi sie odnosi.
Nie szukajmy głupszych od siebie bo oni moga posiadac recepte na Eden