Confession of Murder z 2012 roku bardzo przypadł mi do gustu, jest to jednocześnie pierwszy z filmów, który wprowadził mnie w thrillery Azjatyckie. Niestety był momentami przerysowany, jak w momencie pościgu za mordercą, oraz trochę naiwny, gdy prawdziwy sprawca pojawił się w studio i bez obaw pokazał, jak wygląda. Nie wspominając o aktorze, który był stanowczo zbyt młody i nie pasował do profilu sprawy, która miała ponad dwadzieścia lat, gdy sam mężczyzna nie wyglądał na niewiele więcej. Tutaj o wiele więcej rzeczy jest przemyślanych i logicznych, o ile nie wszystko. Morderca jest inteligentny, nie przychodzi na nagranie jak ostatnia ofiara, by oddać się w ręce losu, bo nie ma takiej możliwości, ale za to siedzi naprzeciwko opłaconej przez siebie osoby i świetnie gra na uczuciach. Dopiero parę minut przed ujawnieniem prawdy zaczęło coś mi świtać, wcześniej w życiu bym na to nie wpadła. Wielki plus również za to, że obyło się bez pościgów zakrawających o akcje rodem z filmów fantasy. Jeśli tak mają wyglądać filmy, które będą remakami bądź będą luźno wzorować się na pierwowzorach, to jestem pierwsza w kolejce do obejrzenia :)