Gdyby to wszystko przemontować, byłby to nawet znośny film. Długo motywacja głównego złego była nieznana, całe segmenty retrospekcji przydługie i momentami niepotrzebne. Można było zbudować naprawdę fajne napięcie, gdyby wspomnienia złola były w formie flashbacków ofiar, wstawić retrospekcje pod koniec filmu, a motyw zbrodni ujawnić na sam koniec, po ujawnieniu tożsamości zamaskowanego. Niestety, tak jest to film na raz, imiona postaci nie zapadają w pamięć, a aparycja killera mocno przypominała mi Trapera z DBD.