"Wzgórze Królików" to jedna z tych bajek, której młodsi widzowie raczej oglądać nie powinni. Sama bajka nie jest jedną z tych, którymi są prane dziecięce umysły. Fabuła "Watership Down" skupia się na postaciach kilku królików, którzy przebywają w jaskini niedaleko Sandleford. Jednym z nich jest króliczy prorok imieniem Fiver ma apokaliptyczną wizję, kiedy on i jego starszy brat Hazel zdają sobie sprawę, że na całą osadę spadnie duże nieszczęście i dlatego obaj wraz z sześcioma innymi królikami o imieniu Bigwig, Blackberry, Pipkin, Dandelion, Silver i Violet wyruszają w dramatyczną podróż ku poszukiwaniu innego, spokojnego miejsca do życia. Sama podróż nie będzie, jednak zbyt łatwa, bowiem same króliki będą musiały się zmierzyć z różnymi przeciwnościami i zagrożeniami, które utrudnią im szukanie nowego domu. Sama fabuła, może i nie jest zbyt oryginalna, ale jednak mnie wciągnęła i nie pozostawiła obojętnym. Przez pierwszą połowę filmu, intrygował mnie los owych bohaterów, którzy podczas swojej podróży napotykają różne inne postacie, których związek z fabułą nie był zbyt oczywisty, jednak dużo do niej wniósł. Same króliki zostały przedstawione z sposób dosyć niepokojący, zważywszy na to, iż ich modele i sposób poruszania się nieco odstają od animacji rodem ze Scooby-Doo. Nadaje to całej bajce dość niepokojący wygląd, co w połączeniu z fabułą i ogólnym całokształtem, było (przynajmniej dla mnie) zwyczajnie przytłaczające. Jednakże, żeby nie było tak różowo, to poza wymienionymi wcześniej postaciami królików, pojawia się jeden, główny antagonista imieniem General Woundwort (z pol. Generał Czyściec), który w tym przypadku, jest najbardziej niepokojącą częścią owego filmu. Gdyż z jednej strony bajka wygląda na taką zwyczajną o królikach, jednakże pojawienie się Generała Czyśćca, burzy całkowicie obraz filmu. General Woundwort to najbardziej przerażająca postać, która swoją aparycją, sposobem bycia oraz okrutnym podejściem do większości bohaterów, pokazuje jak bardzo był pozbawiony uczuć. Sam wygląd Generała jest niepokojący, biorąc pod uwagę blizny na twarzy, śliną kapiącą z pyska oraz jego uzębienie, które daje do zrozumienia ile walk stoczył, aby zajść na szczyt. Przechodząc do klimatu, jest on niepokojący, brutalny i mroczny. Przyznam, że jest to jedna z niewielu bajek, w której jest tak mroczny i chory klimat. Historia przedstawiona w filmie, nieco odbiega od tej z "Kaczora Donalda" czy "Scooby-Doo", przez co dla młodszego widza, jest to straszne doświadczenie. Oglądając tę bajkę, byłem zaniepokojony obrazem świata, który został przedstawiony jako postapokaliptyczna wizja świata, gdzie inteligentne zwierzęta walczą o przetrwanie, uciekając się do brutalności. General Woundwort, czyli główny antagonista filmu, jest potężnym i dzikim królikiem, założycielem i dyktatorem królikarni Efrafa. Generał Czyściec to okrutny, brutalny i tyraniczny władca Efrafy, rządzący żelazną łapą. Jest bardzo przebiegły, a jednocześnie niezwykle potężny i groźny. W walce w ogóle nie przypomina królika, który ucieka, gdy jest w niebezpieczeństwie. Jego wygląd może przyprawić o gęsią skórkę, gdyż stanowi połączenie brutalności, okrucieństwa, sadyzmu i antypatii. Do najbardziej krwawych scen należy walka Czyśćca z Czerńcem podczas ataku na Labirynt, gdy ten rzucił się na niego w obronie królikarni. Wszystko, co wymieniłem pokazuje, że "Watership Down" to bajka, która na pierwszy rzut oka może wyglądać jak niczym nie wyróżniająca się bajka o królikach, jednakże pojawienie się Generała Czyśćca sprawia, że klimat filmu staje się mroczny i brutalny. Walka o przetrwanie jest tutaj głównym punktem, który burzy obraz "idealnej" bajki, gdyż ze względu na krwawe sceny, nie jest to bajka dla każdego. Jednak mimo tego, że sama bajka ma niepokojący klimat, to wbrew pozorom przypadła mi do gustu i dzięki całkiem ciekawej fabule, w ogóle się nie nudziłem.