Nie trawię produkcji o superb, mocach, czarach, złych ufoludkach - bo są idiotyczne i robione dla dzieci lub/i nastolatków. Ten jest „nieprzypisywalny” i niedookreślony. Dawno temu obejrzałem w kinie pierwszych X-menów. Film mi się średnio podobał, ale do występu aktorów czy durnej, ale w miarę zrozumiałej fabuły nie miałem zastrzeżeń. Tu przez cały czas wydawało mi się, że oglądam x-menów w pampersach. Jacyś tacy niedorobieni ci aktorzy, ich zachowanie, gesty i miny to amatorszczyzna. Dubbing dodatkowo pogłębił negatywny odbiór. Na domiar złego fabuła to kpina z inteligencji widza. Reżyser zapewne sądził, że „oczojebne” CGI wszystko przesłoni. Nie znam się na tych tzw. „universe’ach” (gdzieś takie określenie padło), ale pamiętam co nie co z pierwszej części. Ta produkcja to jakieś odmienne reality. Siedząc w kinie, zamiast oglądać zastanawiałem się nad swoją sklerozą, bo mi nic nie pasowało. Owszem, kiedyś obejrzałem kawałek innego filmu o x-ach, coś z Wolverine (był tam długi miecz wysuwający się z pięści - debilizm do sześcianu). Jednak nie zauważyłem tu żadnej korelacji. Kiepski, nudnawy i niedorzeczny wytwór, przeładowany wodotryskami i fajerwerkami, na który szkoda czasu oraz pieniędzy. Odradzam zabierania młodzieży na coś tak bzdurnego.