Trudno mi się określić. Przychodzi mi na myśl ostatni odcinek Westworld'u. Kiedy wszystkie puzzle z całego materiału dotąd uzbieranego połączyły się w prawie całośc. Całośc ? Bo dostałem odpowiedź na wszystkie pytania ale cały czas się zastanawiałem, analizowałem to co otrzymałem. Tu jest podobnie.
Obejrzałem film i trudno mi oddzielić fikcje od prawdy. Czy to był film? Czy uczestniczyłem w filmie jakby przez szybę? Czy byłem świadkiem zdarzeń, czy widzem?
Czy faktycznie zostałem dopuszczony do tajemnic i życia prywatnego reżysera i aktorów czy ?