prosta historia maniakalnej miłości. Zacznę od tego, ze totalnym zaskoczeniem była dla mnie australijska aktorka, która tak dobrze posługiwała się koreańskim językiem. Tego wcześniej nie widziałem/słyszałem, scena nauki świnki alfabetu genialna. Rozczarowałem się trochę postacią głównej bohaterki, byłem pewny, że ewoluuje do końca filmu. Ale jak się nadal nad tym zastanawiam to myślę, że może jednak o to właśnie chodziło. Polecam samemu sprawdzić dlaczego. Pozdro.