Niby niewinne 1,5h, a się dłużyło...
Delikatnie mówiąc — film bez polotu — ale miał jeden plus. Rozstanie głównych bohaterów skojarzyło mi się z „Przyjaciółmi” i przerwą w związku Rossa i Rachel. Jedna noc może namieszać, tylko że w przypadku „You Get Me” wyszło to słabo.