Angelina niech pozostanie Larą czyli kukiełką, być może (chociaż co dalej udowodnię - nie) przekleństwem kobiet pięknych jest dominacja ich urody na ekranie tak daleka, iż odgrywanej postaci się ani nie słucha ani na niej nie skupia (obalam w tym momencie stwierdzenie pierwszym lepszym przykładem - panny Theron). Więc nie wiem co tam Angelina robiła w filmie, dla mnie wydymała usta (chociaż może nie musiała, bo takie ma) oraz przewracała jakże zielonymi oczami. Niestety aktorka z niej żadna a tym bardziej agentka FBI zajmująca się potwornościami, ale żadna nie dlatego że jest piękna (patrz wyżej) ale dlatego że grać nie potrafi. A film był taki jak pani Jolie - nijaki taki był.