Największe plusy to Helen Mirren, obraz i scenografia...Sama fabuła bazuje na płytkich wzruszeniach - tak oczywistych i wykonanych po "amerykańsku", że jak dla mnie żenujących. Scena z płaczącym Reynoldsem w toalecie idealnie to obrazuje.
z płaczącym Reynoldsem w okularach. Też nie mogłem się powstrzymać z opisaniem tej ckliwej chały amerykańskiej.
dławiącym płacz i uderzającym ręką o framugę...chyba płakał sam nad sobą albo Deadpool przejął nad nim kontrolę;p