Właśnie sobie to obejrzałem w naszej telewizji (BBC). Jako mieszkaniec UK od wielu lat zapewniam Cię, że ten film z brytyjskimi realiami ma niewiele wspólnego, przynajmniej tymi pozalondyńskimi. Co do zakończenia - zgadzam się. Nie dopisze komentarza, żeby nie psuć zabawy oglądającym...

Realistyczny nie znaczy idealnie ukazujący realia, nie chodziło mi o to, że dokładnie takie sytuacje mają miejsce. Chodziło raczej o to, że sposób jaki przedstawiono wszystko wydał mi się naturalny i przekonujący. A tak na marginesie: "film z brytyjskimi realiami ma niewiele wspólnego" - chyba Twoje realia to nie te same realia co nastoletnich prostytutek? :D

mieszkam w Brighton od dwoch lat... filmu nie widzialam ale czytajac komentarz, musialam napisac, ze mimo ze nie wiem jak w filmie pokazane jest Brighton (ale piszesz ze obskurne klimaty itp), to ja bardzo lubbie to miasto, jest tu bardzo ladnie, duzo turystow z angli przyjezdza tutaj na weekendy, to bardzo ruchliwe miasto a zarazem idzie tez tu spokojnie zyc :) nie ma brudu i syfu, jest bardzo przyjemnie... Ba, powiedzialabym nawet ze o wiele ladniej niz w wiekszosci miast w Polsce... i nie mowie o centrum, wrecz przeciwnie - cale miasto jest ladne ;) poza tym ludnosc jest tez bardzo tolerancyjna mila... to moja opinia po dwoch latach ;)

Nie widziałaś filmu, dlatego Twój komentarz wygląda tak, jak wygląda. Cały film ocieka obskurnością, mentalnym brudem, patologią i syfem. Z Brighton nie ma to nic wspólnego - tutaj klimat tworzy konkretna, chora sytuacja. Film bardzo dobrze rozegrany w tej właśnie warstwie, klimatyczny i z ciężkim przekazem.