Farma , owce , malownicze krajobrazy , muzyka i towarzyszące jej chóralne przyśpiewki . Kościół , ogniska , wesela, festyny a nawet praca w farmie były dobrymi okazjami na wspólny śpiew , tańce i zabawy . Taka kiedyś była rozrywka , a praca sprawiała dużą przyjemność i dawała satysfakcję . Czasy bez komórek , telewizorów , komputerów i portali społecznościowych . Kiedyś tak wyglądało życie przeciętnego człowieka i mało kto w tamtym czasie, miał powody do narzekania . Ludzie żyli z sobą , nie przeciwko sobie , a reżyser świetnie przeniósł ten niezwykły klimat na kinowy ekran . Wspaniałe kostiumy , gra aktorska ,a w tle rozgrywające się miłosne tragedie. Trzech różnych mężczyzn i niezwykła Carey Mulligan jako Bathsheba . W ten sposób powstał kostiumowy dramat , nowoczesne Przeminęło z wiatrem . Według mnie film pod względem wizualnym jest na wysokim poziomie i fajnie się to ogląda . Magię tego romantycznego widowiska w delikatnym stopniu niestety, psuje dość duża miara patosu , miłosnego ciężaru , którego osobiście nie potrafiłem unieść . Zgadzam się , miłość wymaga poświęceń , bywa trudna, kapryśna i nieznośna . Zawodzą mężczyźni , zwodzą kobiety , a na końcu i tak wygrywa piękna miłość . Przyznaję , że nie czytałem książki i nie mogę jej porównać z tą ekranizacją powieści Thomas Hardy . Obraz posiada jednak, solidne atuty i jak dla mnie jest to lektura obowiązkowa wśród kinowych wyjadaczy . Moja ocena to 8 na 10 .