Jak bardzo jesteśmy do siebie podobni, a i jak różni od siebie zarazem. Oglądanie tego filmu, głównie dzięki wyśmienitym kreacjom duetu Zapasiewicz-Komorowska (z naciskiem na panią Maję jednak), boli. Można poczuć to zażenowanie, tę pozę, chęć zakończenia spektaklu, a równolegle i ciekawość, i jakąś fascynację tym, co dla nas niezrozumiałe i co wprawia nas w zadumę. Jednym słowem - arcydzieło.