Mimo, że ciągle miałem wrażenie, że "to już było", to akcja trzymała się kupy i nie było większych przegięć. No może poza jednym. SPOJLER. Jak gość z powyrywanymi paznokciami u rąk i nóg oraz nogami przypalonymi gazem, mógł o własnych siłach chodzić, rozpiąć sobie kajdanki małym kluczykiem i celnie strzelać??? No nie wiem.. :)