Film obejrzałam od niechcenia. Miałam ochotę na coś mega lekkiego, z poczuciem humoru, a akurat Netflix podpowiedział mi "Za dużego na bajki". Nie żałuję. To był przyjemny, mądry i wzruszający seans. Dorośli aktorzy bez zarzutu, a Pani Kolak to była po prostu uczta! Genialna kreacja. Młodzi aktorzy też niczego sobie, trochę nieporadni, wiadomo, ale jakąś charyzmę widać u nich. Najbardziej wyróżniał się aktor grający Staszka - bardzo lekka, fajna, rezolutna postać. Nie wiem, na ile było to granie, podejrzewam bardziej, że zachowywał się po prostu jak on i wyszło to bardzo naturalnie przed kamerą.
Film niekoniecznie skierowany do mnie, ale mimo to wyciągnęłam dla siebie jedno bardzo zdanie. Bo to prawda, nie wolno bać się samemu, strach trzeba z kimś dzielić. I cudownie, jeśli ma się taką możliwość.