Może dlatego, że od wielu lat nie oglądam telewizji, czyli nie przeszedłem serialowego prania mózgu, nie bawią mnie produkcje tworzone z wdziękiem urzędnika ZUS i polotem walca drogowego; taki scenariusz mógłby napisać program komputerowy; żeby komedia była śmieszna, potrzeba trochę talentu. Ocena 5/10 jest raczej ukłonem w stronę entuzjastów, których nie chcę urażać;
sam pomysł może nawet dobry - zabrakło tej finezji, którą widzimy u Barei, de Funesa itp.
Jest to jeden z niewielu filmów, kiedy po obejrzeniu 3/4 , stwierdziłem, że na resztę szkoda czasu.