Kobiecą powinnością czekać, nie doczekać się i jeszcze barszczyk zaserwować ochlanemu mężusiowi. Najwyższą ambicją to "spaść z ambony". Jak ja się cieszę że nie jestem kobietą z lat 30. Swoją drogą o czym ci ludzie ze sobą gadali? Łazili na te spacery, nic nie czytali, tv nie było, nie wiedzieli o Bożym świecie. Z nudów dobierali się w pary, a jedyną kwestią było to czy mnie jeszcze kocha czy nie. Teraz kupa singli bo i seriale amerykańskie i książki ciekawe i nie trzeba się na siłę uwiesić na jakiejś ochlajmordzie co na dzi*ki chodzi.