Film bawi od samego początku, zwłaszcza kontrast pomiędzy nienagannym Rog'em a niechlujnym (nie bez powodu) Riggsem. W 'Zabójczej Broni' mamy trochę śmiesznych sytuacji, niezbyt zawiłą intrygę i dużo akcji. Chwilami nawala tu niestety gra aktorska (scena rozmowy z Hunsakerem, zanim zabija go koleś z helikoptera), a także końcówka. Po ucieczce bohaterów z meliny film raczy nas niesamowicie chaotyczną, absurdalną i na siłę wepchaną akcją. Te ujęcia nudzą i psują ogólny wizerunek filmu.
Ostatnia wada to niezrównoważenie poziomu humoru - bo na komedię jest trochę za mało śmieszny, na poważny film - za mało poważny.
Dlatego daję jedynie 7/10, bo chociaż to klasyka, to jednak jestem trochę zawiedziony.
PS. Strasznie ruszyła mnie scena, gdy Riggs włożył sobie lufę pistoletu do ust - i ten bełkot do straconej osoby 'brak mi Ciebie', plus bardzo realistyczny płacz. Ta scena to po prostu mistrzostwo!