Najprościej określić ten film jako śmieciowy zapychacz, który istnieje dla samego istnienia i tak naprawdę nikt by o nim nie słyszał gdyby nie Megan Fox.
To taki horrorek celujący raczej w młodszych widzów i nie zrozumcie mnie źle, bo tragedii nie ma, widziałem znacznie bardziej szmirowate horrory, ale ten tutaj potrafił mnie solidnie wynudzić. Zdecydowanie mógłby trwać jakieś pół godziny krócej i na pewno wyszłoby to mu i nam na dobre.
Jeśli komuś się podobało, to z podobnych filmów "Tamara" z 2005 jak dla mnie jest ciut lepszą propozycją.