Nie było z nim zbyt wiele akcji, ale po filmach w tematyce postapokaliptycznej oczekuję przede wszystkim klimatu, a ten według mnie go posiadał. Moment kiedy zostawiają tamtego kolesia z córką w moim odczuciu był najbardziej poruszający. I chociaż w momencie kiedy zostali złapani przez kolesi w kombinezonach pewnie wielu oczekiwało jakiejś strzelaniny (bo i na nią się zanosiło), która by ożywiła akcję, to według mnie rozwiązanie jakie zaprezentował film było lepsze. Jeśli nasi bohaterowie mieliby rozwalić posiadających przewagę liczebną i lepiej uzbrojonych ludzi za pomocą jednej pukawki, którą mieli, to już lepiej, że skończyło się to tak jak się skończyło. Mimo wszystko było to bardziej realistyczne. Trochę mnie gryzł motyw samego wirusa, który ponoć był na tyle groźny, że wybił niemal całą ludzkość, ale jednak w filmie kilkakrotnie zdrowi mieli styczność z zarażonymi (nasza parka ocalała z końcówki) i jakoś nie zachorowali. Jeśli więc samo przebywanie w pobliżu osób zakażonych nie powodowało złapania wirusa, to chyba nie powinien być aż tak zabójczy dla świata. Można by sobie dopowiedzieć, że para, która ocalała była po prostu jakoś na niego uodporniona, ale to trochę naciągane. Film jednak ogólnie dobrze się oglądało, czas się nie dłużył, więc na 6 spokojnie zasługuje :)