Film jest tak nakręcony, że w sumie nie wiadomo..
Albo są rozbieżności jak chodzi w tym kto się zaraża, a kto nie..
Dość dawno oglądałem film, ale wydaje mi się, że chodziło o m.in. ślinę chyba. O ile pamiętam to tam ktoś miał styczność ze śliną osoby zarażonej i nie został zarażony, ale kto powiedział, że musi się zarazić? To tak jak np. z HIVem, możesz się zarazić, ale nie musisz.
"[Ale] kto powiedział, że musi się zarazić? To tak jak np. z HIVem, możesz się zarazić, ale nie musisz."
Niby tak i przyznaję rację, ale w takim razie ten film łamie konwencję ;) bo zwykle w filmach o zombie i wirusach tego typu zaraża się każdy ;)
Na początku filmu jest mowa o tym, że wirus wyewoluował na tyle, że rozprzestrzenia się w powietrzu czyli scenariusz najgorszy z możliwych, HIV ze swoją krwią i drogą płciową to pikuś.
Nie ma w filmie opcji na "możesz się zarazić, ale nie musisz" - bo to nie grypa tylko Armageddon. Jakikolwiek kontakt z wirusem grozi zakażeniem, stąd wszędobylskie maski, rękawiczki i wybielacz. Są jedynie mniej lub bardziej pewne sposoby zarażenia; kontakt ze śliną to zarażenie na 100%. Wadą tego pomysłu jest na pewno dość komicznie wyglądające techniki odkażania, bo w porównaniu z ogromem zniszczeń samego wirusa wydają się nieadekwatne. Sceny kiedy bohaterowie chusteczką raz przejeżdżają po wewnętrznej stronie słuchawki telefonu, lub wielkimi patyczkami do uszu czyszczą samochód wyglądają owszem racjonalnie, ale nie przekonuje mnie ufność w ich skuteczność. Raz umyty samochód w którym przed chwilą grasował morderczy wirus, staje się nagle azylem.
Ogólnie film nieziemski, 8/10
no dobra a co z najprostszym rozwiązaniem? przez dotyk? dotykasz powierzchni na której jest jeszcze aktywny wirus, przez skórę dostaje sie do krwi, i w krótkim czasie umierasz. wiem że to naciągane, ale to by wyjaśniało wielkie ilości "wybielaczy". tylko sugestia ...