Uwielbiałam książkę - i jest lepsza od ekranizacji. Ale film bardzo dobrze zrobiony, taka bardzo
przyjemna bajka ;)
Książka jest kochana... ale zepsuli ją. Ekranizacja jest na tyle wierna fabularnie tekstowi, że trudno mówić o ambitnej przeróbce reżysera, a postać Pietrowny chociażby to po prostu zbrodnia - taka klucha z dziewczynki, która w tekście nie jest może motylem, ale z pewnością jest zawadiackim stworzeniem.