PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4427}
5,8 45
ocen
5,8 10 1 45
Zadzwoń do mnie
powrót do forum filmu Zadzwoń do mnie

Solidny B-klasowy thriller z nostalgiczno-hipnotycznym klimatem i naleciałościami kina noir.
Dziennikarka Anna otrzymuje niespodziewany telefon o "sprośnej" treści. Zaintrygowana kobieta, myśli, że to jej chłopak. Bez namysłu wypełnia prośbę "głosu" z słuchawki, zakłada seksowny strój i idzie do pobliskiego "Polskiego Baru". Niestety na miejscu nie zastaje swojego partnera. Spotyka jednak tajemniczego blondyna w płaszczu, który próbuje zyskać jej uwagę. Na domiar złego staje się również światkiem morderstwa popełnionego na transwestycie przez skorumpowanego glinę.
Wybita z rytmu i przerażona Anna teraz znacznie częściej zaczyna otrzymywać "nieprzyzwoite" telefony. Jednak...coraz bardziej zaczynają ją one absorbować. Kobieta nie ma pojęcia kto jest jej "tajemniczym adoratorem" zza słuchawki, nie wie również, że jest śledzona przez typów związanych z morderstwem, którzy myślą, że posiada ona coś, co należy do nich.
Kłopoty Anny zaczynają się na dobre...

Fabuła "Call me" nie należy do najoryginalniejszych i najspójniejszych, jednak nie ona tu decyduje o atrakcyjności obrazu. Czyni to magnetyczny klimat (mroczne zakamarki Nowego Jorku ukazywane zazwyczaj w nocy, dodają filmowi melancholijnego nastroju), zgrabnie skrojone postacie i oczywiście dobór aktorów.
Atrakcyjną Patricie Charbonneau całkiem dobrze ogląda się na ekranie (nie trudno uwierzyć w to, że płeć męska mogła stracić dla niej głowę). Stephen McHattie raczej nie miał większych problemów z wcieleniem się w czarny (acz seksownie ujmujący i przebiegły) charakter. Znalazło się tu też miejsce dla David'a Strathairn'a, a także jednego z najbardziej rozpoznawalnych Polaków w Hoolywood - Olka Krupy.
Jednak największym smaczkiem filmu jest zapewne Steve Buscemi, który wciela się w typową dla siebie rolę oślizgłego typka pozbawionego skrupułów (jego mimika jest wręcz rozbrajająca).
Oprócz celnie dobranej obsady, na uwagę załugują też polskie dźwięki sountracku. W filmie można usłyszeć muzykę skomponowaną przez Michała Urbaniaka, a także kawałek Małgorzaty Ostrowskiej "To tylko słowa".

"Call me" to z pewnością nie dzieło wybitne, lecz całkiem udany i klimatyczny seans z mroczną atmosferą. Druga połowa filmu jest w dużej mierze przewidywalna, lecz nie brakuje tu pierwiastków zaskoczenia i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Z pewnością jednym z najbardziej zapamiętywalnych momentów seansu, jest niezwykle gorąca scena erotycznej rozmowy telefoniczej Anny z "tajemniczym wielbicielem", po której smak pomarańczy już nigdy nie będzie taki sam.

Warto posmakować...szczególnie jeśli ceni się klimat filmowy lat 80.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones