Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że oceny filmów są DLA MNIE słabym wyznacznikiem.
Choć pierwsze wrażenie (tzn. w chwili ataku), było takie, że to kolejny, nudny film sci-fi, gdzie biedna fabuła i słaby budżet "ubrały" obcych w skafandry przypominające ludzi, później będzie bum bum i ludzie wygrają, huuurraaa, koniec.
Na szczęście, ten film, to zdecydowanie coś lepszego. Bardzo mi się podobał, przede wszystkim miał ciekawy zwrot akcji, a gdyby twórcy nie zostawili sobie na końcu wyraźnej i zbyt szeroko otwartej furtki na kolejną część, mogłoby być chyba jeszcze ciekawiej.
Nie rozumiem zarzutów jakie tutaj padały, w kierunku gry aktorskiej dzieci, że niby były wkurzające, nie wiem o co chodzi, szczerze nie wiem. Nie ogarniam czego ludzie się spodziewali, może dzieciaki miały cały czas siedzieć z nosem w srajfonie i się nie odzywać? nie płakać? nie krzyczeć? A może zachowywały się "mało męsko" i powinny być "badassami"? Ehhh...