genialny film, absolutne arcydzieło. Aż szkoda pisać, bo to temat na doktorat, a nie na taką krótką notkę.
Więcej może chyba powiedzieć oryginalny tytuł filmu: bodaj w tłumaczeniu "Jeden za siebie a Bóg przeciw wszystkim" (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę.
Tak w skrócie: demaskacja mechanizmów społecznych, kulturowych i psychologicznych z punktu widzenia człowieka, który ze społeczeństwa był wyłączony...
Wlasnie tak. Wylaczony ze spoleczenstwa. Balem sie, ze nie wroci do stanu uzywalnosci, a tu ba. Maly geniusz sie zrodzil. Tylko dlaczego to spoleczenstwo tak niszczy. Wlasciwie jest pokazane jak na kazdym kroku jest niszczona jednostka inna. "kiedy wchodzisz miedzy wrony, musisz krakac tak jak one" - obrazuje troche film
Chyba oglądaliście inny film...??? Odpowiadam z 3-letnim opóźnieniem, ale muszę, bo widzę, że owieczki błądzą. Nikt w tym filmie nie niszczy jednostki, Kaspar ma się całkiem dobrze, lokalna społeczność dba o niego. Zabija go jego dawny opiekun w obawie oprzed wyjawieniem prawdy w autobiografii Kaspara.
Ja bym powiedział, co najwyżej, że Kaspar w ciekawy sposób pokazuje nam jak można inaczej myśleć. Gdyż on, nie mając w głowie miejsca na takie rzeczy jak wiara czy strach przed fizycznym bólem, postrzega wszystko zupełnie inaczej. Tutaj przytaczam sceny ze "sprytnym jabłuszkiem", z zagadką zadaną mu przed profesora lub z jego rozmowami o wierze czy muzyce. Tak jak pi_kawka, nie dostrzegłem jednak niszczenia go przez społeczeństwo. Jedyna scena gdzie mógł się czuć nieswojo i były na niego wywierane jakieś naciski to scena przyjęcia z udziałem angielskiego arystokraty. Ale nawet tu jego odmienność nie była szczególnie napiętnowana. Mieszkańcy XIX-wiecznej Norymbergi (czyli społeczeństwo od dawna oświecone) spisali się w tej materii bardzo dobrze. Poza jednym wypadkiem z cyrkiem przez lata bezinteresownie okazywali mu pomoc. A że okazywali naukową ciekawość? To chyba normalne i nie widzę w tym nic niemoralnego. Szkoda tylko, że film technicznie daleki od ideału.