Cały film zrealizowany jest z pomysłem. Brak bezmyślnego efekciarstwa. Aż rzuca się w oczy (a w cóżby innego) gra obrazem. Obraz mówi wszystko, dialogi są w tle. The Hunger do końca życia będzie mi się kojarzyć ze zmysłowym smakiem Caipirinhi. Początkowe sceny są świetne i dla mnie kultowe.