PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624}

Zagubiona autostrada

Lost Highway
7,5 76 327
ocen
7,5 10 1 76327
7,7 36
ocen krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

God, where are you?!

ocenił(a) film na 2

"Sam David Lynch, w jednej z wypowiedzi przyznaje, że nie potrzebne jest zrozumienie, bardziej liczą się doznania emocjonalne i artystyczne. Większość widzów chce zrozumieć film, kierując się schematami, uważa, że wszystko musi mieć racjonalne wytłumaczenie. Film jest jakby snem, do tego koszmarnym, a jak to w snach, wszystko jest poplątane, nic się nie składa w sensowną całość." - Po prostu nie mam pytań...

kuba461

Masz rację, w śnie wszystko jest poplątane, jednak obrazy, jakie podsuwa nam nasza podświadomość nie biorą się znikąd. Źródłem są autentyczne doznania, uczucia, emocje. Tak widzę i ten film. Autentyczność kreuje "senną rzeczywistość", więc nie widzę, czemu by nie próbować przedrzeć się przez labirynt iluzji, zwłaszcza, że to świetna zabawa, a nawet jak nie znajdziemy wyjścia, dostrzeżemy więcej elementów, składających się na to niezwykle udane dzieło.

ocenił(a) film na 2
darthbergi

Powiem to tak. Może to świadczy, że jestem prostakiem, ale wymagam od filmu aby posiadał pewną spójność i logikę. Nie jestem w stanie pojąć dlaczego ten film ma tak wysoką średnią, ale nie to mnie najbardziej nurtuję.
Otóż zastanawia mnie to: "Sam David Lynch, w jednej z wypowiedzi przyznaje, że nie potrzebne jest zrozumienie, bardziej liczą się doznania emocjonalne i artystyczne" - mówiąc prostymi słowami - film z założenia miał być bez sensu.
Idąc dalej tym tropem.... np "Kac Wawa" - Czy jeśli powiedziano by, że film z założenia miał być tandetny to oznaczałoby to, że reżyser zrealizował to postanowienie doskonale i Kac Wawa jest arcydziełem?

ocenił(a) film na 8
kuba461

Pewnie Tarantino i Rodriqueza też nie trawisz?

ocenił(a) film na 2
kryszti

A co masz do Tarantino i Rodriqueza?

ocenił(a) film na 8
kuba461

Ja nic. To jedni z moich ulubionych reżyserów, fenomenalni jak Lynch, choć całkiem inni. Chodzi mi o to,że oni często celowo przesadzają z kiczem czy wyolbrzymiają i przedstawiają na swój sposób inne aspekty sztuki filmowej, wielu nie rozumie,że to pastisz i zabawa konwencją. No i jak ktoś tego nie rozumie, to moze powiedzieć to samo co ty o Lynchu. Na przykłądzie Bękartów Wojny mogę to powiedzieć, bo pełno tam podobnych do twoich komentarzy. Jak film z założenia ma być tandetny, to oczywiście, że stoi wyżej od filmu tandetnego niezamierzenie. A ty spłyciłeś wypowiedź Lyncha do granic możliwości. Sens bądź jego brak to coś subiektywnego, on po prostu mówi, co dla niego jest najważniejsze w odbiorze sztuki filmowej.

ocenił(a) film na 2
kryszti

Po pierwsze primo - Tarantino i Rodriquez to zupełnie coś innego - Ich produkcję charakteryzują się : Królewskim poczuciem humoru, doskonałymi dialogami oraz wciągającą fabułą.
Po drugie primo - Pulp Fiction to jeden z dwóch filmów którym dałem 10 gwiazdek (a oceniłem blisko 1000 filmów).
Po trzecie primo - "Sens bądź jego brak to coś subiektywnego" - Hmm...Jeśli widzisz jakiś głębszy sens w tym filmie to ja absolutnie nie mam nic przeciwko, jednakże uważam, że jeśli sam twórca nie widzi w tym sensu, a inni jakiś dostrzegają to coś jest nie tak.

ocenił(a) film na 8
kuba461

Widza nie pownno w żadnym stopniu obchodzić co miał na myśli twórcia, najważniejsza jest własna interpretacja. Choć utrzymuję,że po prostu nie rozumiesz słów Lyncha.
Lynch ma inne zalety, Tarantino inne, łączy ich to,że są specyficznie, mają swój styl i naginają konwencje. Widzisz, po tym co piszesz myślałem, że ich też nie trawisz.

ocenił(a) film na 2
kryszti

Widzisz.....Zawsze twierdziłem, że odbiorca nie jest w stanie wymyślić nic mądrzejszego od tego co faktycznie chciał przekazać sam autor. Zaraz mi się przypomina wypowiedź Szymborskiej, gdzie powiedziała, że czytając obecne interpretację jej wierszy. Rozumiem, że może być wiele interpretacji, ale i tak twierdzę, że najważniejsza jest samego twórcy.

ocenił(a) film na 2
kuba461

*coś ucięło
"gdzie powiedziała, że czytając obecne interpretację swoich wierszy, nigdy nie miała czegoś takiego na myśli pisząc je "

ocenił(a) film na 8
kuba461

Interpretacja twórcy, jest najważniejsza, ale dla twórcy. Dlaczego niby odbiorcę miałyby w większym stopniu obchodzić co autor miał na myśli. Interpretacja jest czymś osobistym i subiketywnym. Twórcy są tak samo ograniczeni jak inni, oczywiste,że mogą czegoś nie dostrzec w swoim dziele. Nie każdy przecież jest taki sam. Choć kultura tworzy wiele klonów.

ocenił(a) film na 2
kryszti

Tak szczerze to gdyby faktycznie interpretacja była czymś osobistym i subiektywnym to w czasach liceum miałbym wyższe oceny z Języka Polskiego :)

ocenił(a) film na 8
kuba461

Patrzysz nie z tej strony. System edukacji wcale nie ma na celu rozwijania inteligencji, działanie według sztywnie ustalonego klucza to głupota. Nie wiem tak powiedzieć, ale wsadza ludzi w pewien szablon i potem wielu tak naprawdę nie ma własnej tożsamości. Narzucanie komuś jak powinien rozumować jest dla mnie czymś chorym, przecież jednak nie każdy jest jednakowy.

ocenił(a) film na 3
kuba461

Zgadzam się, Tarantino i Rodriguez mają jak najbardziej yyy że tak powiem "oryginalne" filmy, nie mniej jednak różnią się od filmów Lyncha, które do mnie nie trafiają kompletnie i nie przepadam mimo że ich dużo nie oglądałem ale nie trafiają i koniec, są nazbyt dziwne i niezrozumiałe, natomiast Tarantino i Rodriguez lubię czasem za właśnie ciekawy humor i oryginalne fabuły.

kuba461

To, że w filmie niepotrzebne ma być zrozumienia, a to, że film jest bez sensu to dwie inne kwestie, i jedna nie wynika z drugiej. Mnie osobiście "Zagubiona Autostrada" kusi, aby ponownie wejść w ten labirynt i próbować go rozwikłać. Zatem film wywołał u mnie silne emocje, i za to mu chwała.

Nie u każdego ten film wywoła to samo, i to jest właśnie piękne. Jesteśmy różni, i każdy zwróci uwagę na coś innego i inaczej odbierze dany element. Inaczej oceni dany film.

ocenił(a) film na 10
kuba461

Przeczytaj jeszcze raz tą wypowiedź Lyncha.
Tam nie jest powiedziane, że film nie ma sensu. Jest powiedziane, że zrozumienie tego sensu nie jest koniecznie do odbioru filmu ;)

ocenił(a) film na 2
Dealric

Twierdzi, że nic nie składa się w sensowną całość, a mój mózg jest na tyle prosty, że wymaga pewnej logiki :)

ocenił(a) film na 10
kuba461

To nie jest równoznaczne z brakiem sensu.

Zresztą najchętniej przeczytałbym ten wywiad w oryginale, bo nie zdziwiłbym sie jakby tłumacz porobił troszkę kwiatków ;)

ocenił(a) film na 3
kuba461

Popieram

ocenił(a) film na 8
kuba461

Nie dla wszystkich logika jest najważniejsza. Czasem można po prostu poczuć i docenić atmosferę, muzykę, artystyczne ujęcia, grę aktorską i emocje wypisane na twarzach aktorów... Sama irracjonalność potrafi być z resztą bardzo urokliwa, bo tworzy zupełnie inny świat, kierujący się innymi prawami niż nasz, a my jako widzowie mamy okazję się w nim na chwilę zagłębić.
Gdyby chodziło wyłącznie o sens to równie dobrze można by przeczytać szczegółowy opis fabuły i w ogóle filmu nie oglądać ;)

ocenił(a) film na 4
kuba461

trafne spostrzeżenie. Też sie nad tym zastanawiałem dlaczego innych bezsensownych nielogicznych filmów nie oceniano tak wysoko ;) Na marginesie dodam ze odnioslem wrażenie że montaż niektorych scen wyglądał kiczowato i amatorsko.

ocenił(a) film na 9
kuba461

"Czy ważne jest dla ciebie, by publiczność rozumiała twoje filmy?

DL: Tak. Kiedy aktorzy na planie zaczynają rozmawiać, wczuwam się w atmosferę, pojawiają się pomysły. Z czasem układają się w historię, która mnie fascynuje. Ponieważ jestem takim samym człowiekiem jak wszyscy inni, mam nadzieję, że zafascynuje ona także widzów. Uwielbiam zbierać te wszystkie pomysły, układać je w całość, dzielić się nimi z widzami.

Czy twoim zamiarem jest to, byśmy po wyjściu z kina nie wiedzieli, co działo się z bohaterami?

DL: Myślę, że wiecie. To dokładnie tak, jak z naszym życiem. I choć często fragmenty naszego życia wydają się nie mieć sensu, to w końcu układają się one w sensowną całość."

Sam Lynch przyznaje, że zrozumienie filmów jest dla niego ważne, wypowiedź którą przytaczasz jest najwyraźniej wyrwana z kontekstu (możliwe, że nawet z tego wywiadu, bo brzmi całkiem podobnie). Lynch po prostu chce, żeby w jego produkcjach nie doszukiwano się konkretnej spójności, daje wolną rękę w interpretacji, a najważniejsze są dla niego doznania zmysłowe.

Co do Twojej wypowiedzi na temat "Kac Wawy" jest to kiepska analogia. Nie wystarczy to, że film jest z założenia tandetny, aby móc go ocenić jako arcydzieło, musi nadrabiać innymi walorami i tutaj dobre jest porównanie do Tarantino - tak jak on tę nadrabia - jak sam to nazwałeś - królewskim poczuciem humoru, tak Lynch nadrabia w swoich filmach wspaniałym działaniem na świadomość i podświadomość, umiejętnością dopasowania publiki do filmu w taki sposób, żeby utożsamiali się z bohaterami oraz mrocznemu klimatowi.

ocenił(a) film na 3
kuba461

Popieram, film jak dla mnie nudny, w ogóle mnie nie wciągnął, leciał sobie w tle, ja zajęłam się domem, od czasu do czasu zerknęłam i myślę, że nic nie straciłam :-D

ocenił(a) film na 8
gosiaW

Najmocniej panią przepraszam, ale pani dyletanctwo w tej sytuacji przekroczyło wszelkie granice.

ocenił(a) film na 3
Mrulevsky

Bardzo Pana przepraszam, ale nie musi mi się podobać to co Panu czy innym forumowiczom, pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
gosiaW

jak można ocenić czy film był nudny, skoro Pani tylko "zerkała"?

ocenił(a) film na 3
marcelo80

Dlatego, że był nudny, nie wciągnął mnie to zaczęłam pasować i zapomniałam, że film leci.. I tak zerkałam, dodam, że nie do końca leciał. Jak dla mnie to strata czasu i tyle :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones