PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624}

Zagubiona autostrada

Lost Highway
7,5 76 408
ocen
7,5 10 1 76408
7,6 37
ocen krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

Moebius

ocenił(a) film na 9

Film jest bardzo logiczny i opiera się na zasadzie teorii pętli Moebiusa, wystarczy poszukać cokolwiek na jej temat w necie. Cała historia jest zupełnie konsekwentna i zapętla się.
Sam mystery man może być swego rodzaju pośrednikiem, przekaźnikiem, paserem, który "pomaga" osobowości w przechodzeniu z jednej formy do drugiej i zapętlaniu się w zgubnej, niekończącej pętli Moebiusa.

Wszystko dzięki kilkuletniemu, kilkudziesięciokrotnemu "studiowaniu" dzieła Lyncha i dzięki przeczytaniu po latach tego http://www.open-mind.pl/Ideas/FilmyLyncha.php co w pewnym sensie pomogło mi w obejrzeniu ze świeżą koncepcją ponownie filmu i w końcu udało mi się zrozumieć film, i oglądając go kompletnie czułem, jak bardzo stał się logiczny i nabrał sensu.

A te wszystkie teorie spiskowe, że Lynch nakręcił bzdury, żeby zgarnąć kasę i "nabrać" widza, to oczywiście teorie ludzi, którzy nie zrozumieli sedna filmu (lekki eufemizm z mojej strony względem tego samego postu z innego tematu). Sam do końca nie rozumiałem i nie potrafiłem oprzeć na niczym, jedynie na jakimś marzeniu sennym, po przeczytaniu różnych recenzji i wysunięciu własnych pobieżnych wniosków, lecz to nie było nigdy zadowalające. A w filmie wiedziałem, że tkwi coś, co przyciągało mnie do niego ciągle. Gubiłem tylko sens, patrząc na niego ze złej strony, jako na coś, co jest "chore" (obłąkane może brzmi lepiej), psychodeliczne, nielogiczne. Jakkolwiek by tego nie nazwać, film mi się podobał zawsze, ze względu na pozostałe walory, jakimi raczył urzekać Lost Highway.

Dodatkowo polecam książkę "Kto zbudował Księżyć", gdyż tam również jest co nieco wspomniane na temat zasady teorii pętli Moebiusa.

I nie ma się co obrażać, ale temu kto nadal nie wie o co chodzi i chętnie nabierze jakiegoś clou na temat Lost Highway, polecam zapoznanie się z powyższą teorią.
To na chwilę obecną według mnie najmocniejszy argument i sens filmu. Taka koncepcja mnie satysfakcjonuje.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
70R

Studiuj dalej

ocenił(a) film na 9
Dude_

Pisz krócej.

ocenił(a) film na 10
70R

wszystko zależy od tego jaką wersję wydarzeń przyjmiesz. Sam Lynch nie ułatwia nam sprawy. Niekiedy (w wywiadach) mówi że kluczem do interpretacji jest odnalezienie granicy miedzy snem a jawą, postaciami wygenerowanymi przez umysł Freda a tymi z którymi miał kontakt w realnym świecie. W innym wywiadzie wspomina o pętli Moebiusa, w jeszcze innym o pętli czasu. To wszystko wzajemnie się wyklucza. Reżyser nie dość że bawił się z widzem już samym światem filmu, narracją, brakiem chronologii to jeszcze utrudnia interpretację mówiąc o różnych inspiracjach i wpływach. Nie głupie posunięcie- w końcu filmy Lyncha są mniej magiczne kiedy staramy się je rozszyfrowywać za pomocą rozumu. Lepiej skupić się na próbie ogarnięcia tego w bardziej intuicyjny sposób- na podstawie skojarzeń i symboliki którą zasypuje nas reżyser.

Wracając do teorii pętli Moebiusa (nie mylić z pętlą czasu) to jeśli sądzisz że ona odnosi się do postaci Freda to w sumie nie jest to głupie, ale jakoś nie bardzo mi się klei. Przy założeniu (chyba najsensowniejszym) że Pete to postać wytworzona przez samego Freda to rzeczywiście ich światy pomimo pozornego poplątania łączą się ale trzeba pamiętać że najważniejsze jest aby postaci te miały wspólną płaszczyznę a takiej jakoś nie widzę. Pete jest zupełnym przeciwieństwem Freda, wytworzonym po to aby naprawić jego błędy. Być może łączy ich to że obaj i tak ponoszą klęskę w walce o serce ukochanej. Nie wiem. Poza tym nie podoba mi się to aby do tej koncepcji pętli wrzucać głównego bohatera w realnym świecie i jego alter ego w świecie zmyślonym.

Coś mi się wydaje że piszę bez ładu i składu. W sumie ciężko słowem pisanym, bez zagłębiania się w swoje rozumienie całego filmu wyjaśnić czemu nie pasuje mi ta teoria :)

ocenił(a) film na 9
lady_of_the_flowers_1891

Owszem, film odbieram i odbierałem od samego początku jak najbardziej intuicyjnie, ale przecież wszystko musi mieć swój sens. Nie sądzę, by Lynch stworzył coś umyślnie nie mającego sensu, by jak to mówisz "bawić się" z widzem. Dlatego przyjęcie jakiejś koncepcji jest dobrym punktem odniesienia. Czemu by nie spojrzeć na film pod kątem rozumnym, ale równocześnie abstrakcyjnym. Nie wykluczam innych teorii, ale przedstawiłem tę, która mi się podoba i mi pasuje idealnie. Wszystko krąży wokół pętli, w fantastyczny sposób zbiór wydarzeń chronologicznie, logicznie i konsekwentnie krąży po krzywej, jak węzeł, a bohaterowie zmieniają swoje oblicze. Przecież nie ma w filmie urwanej sceny w połowie, że dzieje się coś innego, w innym świecie, cały czas jest spójna sekwencja, jedynie główny bohater może przenikać przez dwa wymiary, bądź też dwóch bohaterów zamienia się miejscami w wymiarach. Nie przeszkadza mi to w niczym, że Pete jest przeciwieństwem Freda; ich linia życiowa zawarta w filmie płynie jednym ciągiem.
Nie narzucam nikomu powyższej interpretacji, ale w pewnym sensie wydaje mi się ona logiczna, na swój abstrakcyjny sposób.
Z tymi snami, symboliką, itp, coś w tym jest, ale jak dla mnie to zbyt trywialne.

O wiele bardziej pasuje mi koncepcja przenikania się wymiarów oraz pętli. Może jest to coś trudnego do wyobrażenia, ale to podobnie jak wyobrazić sobie, że istnieje reinkarnacja, i po jakimś czasie (gdy Twoje ciało przestaje funkcjonować) zaczynasz żyć jako zupełnie inna istota, bądź w zupełnie innym świecie/wymiarze. Jest to tylko przykład, bo nie porównuję reinkarnacji do wydarzeń z Lost Highway.

Co jeszcze może nasuwać się jako zawartość filmu, jak Lynch gdzieś wspominał, to motyw "psychogenicznej fugi”. Ale to zostawiam innym do analizy...

70R

Nigdy nie ogladalem tego filmu i specjalnie nie czytalem zadnych opini czy recenzji by zobaczyc jak ja go widze. Z Lynchem mialem do czynienia jak Miasteczko Twin Peaks czy Mulholland Drive wiec wiedzialem czego moge sie spodziewac. I przyznam, ze nie rozczarowalem sie. Film jest bardzo fajny aczkolwiek Mulholland Drive podobal mi sie bardziej.
Wracajac do zagubionej autostrady ja to widze dosc prosto.
SPOJLER!!!
Byl lepek mial, rodzicow zdradzil swoja dziewczyne dla innej poznanej laski, czym sie narazil dla mafiozy. Obrabowali kolesia od pornosow i go zabili. Sprzedali co mieli i uciekli chen daleko. Razem mieszkali (moze i pobrali sie) az mafiozo ich znalazl przez przyjecie na ktorym byli (poczatek filmu) zabili mu dziewczyne on zabil mafioze i poszedl do pierdla siedziec.
Tak ja to widze
Mulholland Drive juz tak latwo sie nie wytlumaczy :) ale tez sie da

ocenił(a) film na 9
T_O_M_I

Trochę pomieszałeś fakty: nie "oni" mu zabili dziewczynę, tylko on zamordował żonę, a dokładniej Fred. Przynajmniej tak przedstawia to film i tak to widać, jeśli ktoś oglądał Lost Highway, a nie Miodowe lata. :D

70R

Wyjasnij mi dokladnie w ktorym momencie jest powiedziane, ze on zabil zone? Chodzi o te migawki? Niewyrazne, zagmatwane i pokrecone? nic z nich nie wynika, jedynie to, ze mogl widziec juz martwa kobiete (zone) po fakcie. A w filmach wiemy jak mafia to zalatwia. Potrafia wrobic czlowieka w morderstwo. I temu sie zemscil na bosie.
Ale to moj punkt widzenia, nie musisz sie z nim zgadzac. I jesli masz mnie obrazac za to, ze widze film inaczej niz Ty to nie mamy o czym gadac.
pozdro

ocenił(a) film na 9
T_O_M_I

Obrażać? Ło Jezu... Czym ja Cię obraziłem? Ale nieważne. (Choć może w którymś miejscu poniżałem Cię, wyzywałem, mieszałem w to Twoją matkę, nie wiem :D).

Chodzi o to, że Fred sam nie jest pewny tego, co się stało. Rozumiesz? Mówi "I didn't kill her", a po chwili "Tell me I didn't kill her". Bardzo prawdopodobne, że ma urojenia, problemy z określeniem rzeczywistości. Ale po prostu namieszałeś i nie chcesz się do tego przyznać, choćby tu "zabili mu dziewczyne on zabil mafioze i poszedl do pierdla siedziec. " Nie poszedł siedzieć, bo zabił mafiosę, tylko został skazany z powodu oskarżenia go o morderstwo na żonie. Dlatego napisałem małą aluzję do Miodowych lat, bo spłyciłeś i nie do końca opierałeś swą teorię na tym, co było w filmie, tylko na tym, jak Ty to widzisz. Ja podważam Twoją teorię o mafioso, który zabił mu żonę, bo równie dobrze nic na to nie wskazuje. To nie Ojciec chrzestny.
Pozdrawiam.

70R

Zgodziłbym sie z Toba gdybys mi udowodnil jakos gdzie jest powiedziane definitywnie, ze on poszedl siedziec za zabicie zony. Byc moze sie myle z powodu lektora bo nie ogladalem oryginalnej wersji. Ale to co slyszalem bylo zaraz po tych slowach ktore sam podales "I didn't kill her, Tell me I didn't kill her" Kiedy szli w strone celi lektor mowil cos takiego: "zostal pan skazany za morderstwo pierwszego stopnia" nic o zonie nie bylo powiedziane. Pozniej dopiero, kiedy poprosil jakiegos straznika o aspiryne ten wrocil do kolegi i powiedzial: "morderca zony prosi o tabletki" czy aspiryne (nie pamietam dokladnie slowo w slowo) ale drugi straznik dodal "ktory?" i zaczeli sie smiac. Tez daje do myslenia, ze nasz glowny bohater tak naprawde nie byl winny zabicia swe zony.

ocenił(a) film na 9
T_O_M_I

Jak to mam Ci powiedzieć, wystarczy obejrzeć film, przecież wyraźnie jest tam przedstawione. Chyba kpisz sobie. A kogo miał niby zabić? I czemu piąchę mu walnęli, krzycząc "shut up, murderer!", Fred odparł przecież z zaimkiem "her", nie "him". Wszystko jak na tacy pokazane: żona zabita, w myślach Freda posiekana na kawałki (nie wspominając o dialogach i samym kontekście. Nie ma się tu co doszukiwać jakichś spisków według mnie. No chyba, że znajdziesz jakiś argument świadczący za tym, że faktycznie mafia miałaby powód uśmiercić jego żonę, by wrobić Freda, po to by on poszedł do więzienia. Podejrzewam, że nawet nie ma takiej możliwości, by postawić konkretną tezę. Nie musisz się ze mną w niczym zgadzać, bo Cię do niczego nie namawiam.

Być może straciłeś sens kontekstu przez lektora polskiego. Ale według mnie i to dziwne. Możliwe, że też lektor jakoś naprowadzał po swoim toku rozumowania filmu (oglądałem urywki z lektorem, bo mam oryginał na DVD, faktycznie jakoś dziwnie tłumaczy/czyta).

A z tym ostatnim zdaniem co napisałeś, po prostu zażartowali złośliwie o mordercy żony, mieli po prostu z takimi wieloma do czynienia i mieli w nich wywaloną lachę, mówiąc pospolicie.

70R

Postanowilem raz jeszcze obejrzec film i spojrzec na niego z innej perspektywy. Tym razem mialem przewage bo wiedzialem co bedzie dalej. Oto jak go widze:
Fred ma zone Renee. Wszystko jest fajnie do momentu kiedy dowiaduje sie, ze zona ma romans z Dickiem. Zabija Dicka, oraz zone. Idzie do pierdla a potem na krzeslo za morderstwa. I na krzesle widzi "cos" zjawe, odkupienie ale chyba nabardziej pasuje chec znalezienia wytlumaczenia za swe czyny.
I wtedy mamy ta scenke kiedy jedziemy autostrada i pokazuje na sie "sen" z mlodym Petem
Tam szuka wyjasnienia czemu zabil swa zone. Co chwile ma bole glowy co swiadczy o tym, ze w swiecie rzeczywistym ma porazenia pradem.
Scena koncowa, kiedy jedzie samochodem to jest jego smierc..
Najbardziej mnie meczyly te bole glowy, czym one byly spowodowane, az mnie oswiecilo.
Wiedzac to cala reszte jest juz latwo dopasowac :)

70R

wstęga... bo przy pętli teoria ta traciła by sens

ocenił(a) film na 9
Sledz136

Czepiasz się słów, gdy chodzi o jedno i to samo. Może być nawet lisia kita Moebiusa. ;]

70R

W przypadku "Zaginionej Autostrady" fabuła nie krąży wokół węzła, mamy tu raczej do czynienia z dwoma wymiarami: rzeczywistością i fantazją, biegnącymi obok siebie poziomo. Sfera rzeczywista ukazuje szare życie klasy średniej. Bohater, mąż Patricii jest przerażony zagadką swojej małżonki, która nie reaguje odpowiednio na jego zaloty. W jednej ze scen widać że, nie może odbyć z nią stosunku a ona protekcjonalnie klepie go po plecach. Całkowite upokorzenie.

Po zabiciu jej bohater przenosi się w świat fantazji. Tam ponownie wymyśla nie siebie ale i całe otoczenie społeczne. Żona bohatera, brunetka, staje się blondynką. W rzeczywistości zachowuje się powściągliwie, tu w przestrzenie fantazji cały czas chwali bohatera za jego umiejętności seksualne. Wydaje się ,że fantazja jest spełnieniem jego pragnień. W rzeczywistości przeszkoda była wewnętrzna: związek seksualny nie funkcjonował. W przestrzeni fantazji zostaje uzewnętrzniona. Jest nią Mr. Eddy ,który rządzi Patrick.
Najdziwniej robi się podczas drugiego przejścia, gdy przestrzeń fantazji, snu już się rozpada, ale nie wróciliśmy jeszcze do rzeczywistości.

Ta przestrzeń pośrednia, ani fantazja ani rzeczywistość, to przestrzeń prymitywnej przemocy, rozproszenia, ontologicznej dezorientacji. Jest to najważniejszy moment, w którym uwidacznia się prawdziwa groza.

Pod koniec epizodu fantazji dochodzi do aktu seksualnego, w którym kobieta również odsuwa się od bohatera. Szepcze: "Nigdy nie będziesz mnie miał". W tej traumatycznej chwili wracamy do rzeczywistości, gdzie bohater znajduje się w takim samym impasie.

Najważniejszym punktem w filmie nie jest bohater ale oczywiście zagadka kobiecego pożądania.

ocenił(a) film na 9
KC1989

Dość interesująca analiza filmu. Tylko Twoja teoria traci na logice w momencie końcowej sceny filmu, gdzie wyraźnie widać, że jest zapętleniem, gdzie drugi wymiar przenika przez pierwszy, gdzie być może Fred przemawia do Pete'a przez słuchawkę domofonu słynne: "Dick Laurent is dead". Poza tym jeśli się porówna dwa głosy, akcent, ton i tempo obu wypowiedzi (tej z początku filmu i końca), to słychać wyraźną różnicę. Jeśli chodzi o ton, być może głośnik domofonu zniekształca nieco głos (na początku filmu, gdy domofon odbiera Fred), ale nie powinien zmieniać akcentu i wprowadzać pauz.

70R

Całość nabierze logicznego jeżeli jasno określimy ramy, w których zamyka się rzeczywistość. Ogranicza się ona jednak tylko do scen przesłuchania i pobytu w celi śmierci. Akcja filmu do momentu przesłuchania jest wyimaginowaną wersją zdarzeń, wspomnieniami widzianymi oczyma człowieka, który nie dopuszcza do siebie prawdy. Dopiero cios w twarz ,wymierzony mu podczas przesłuchania, sprowadza Freda na ziemie. Warto zwrócić uwagę na poprzedzające to wybudzenie błyski, symbolizujące przejście między sferami. Błyski widoczne są również w celi, w momencie gdy Fred przechodzi drugi raz w przestrzeń fantazji, gdzie wytworzył sobie całkowicie nową tożsamość.

Sceny z domofonem są niezwykle istotne, zamykają one cały ten błędny krąg. Różnica w artykulacji słów "Dick Laurent is dead" wynika tylko ze zniekształcenia i nie ma żadnego znaczenia. Pierwsza z tych scen ukazuje po prostu, że Fred traci kontakt z rzeczywistością. Druga ma za zadanie udowodnić brak możliwości odróżnienia przez Freda rzeczywistości od jego fałszywych tożsamości. Wiąże ona obie imaginacje w chaotyczną mieszankę- labirynt, w którym błądzi bohater. Fred równocześnie szuka z niego wyjścia a jednocześnie boi się go znaleźć.

W ostatniej scenie Fred uciekając zagubioną autostradą w poszukiwaniu nowej tożsamości zostaje porażony prądem. Jest to egzekucja bohatera na krześle elektrycznym, a my jesteśmy świadkami tego zdarzenia z punktu widzenia Freda, który nie ma kontaktu z rzeczywistością.


ocenił(a) film na 9
KC1989

No, ok, jedna z ciekawszych interpretacji, którą przedstawiłeś. A teraz napisz szczerze, skąd czerpałeś informacje? Bo zakładam, że samemu nie wpadłeś na te rzeczy, które wymieniłeś. Zbyt pięknie i ładnie to wszystko brzmi, by nie pochodziło z różnych źródeł typu forum dyskusyjnego imdb, itp.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
70R

Patrząc pod tym kątem urojonych marzeń, Mystery man może być zniekształconym wyobrażeniem wewnętrznym Freda o prawdziwym obliczu jego żony, strachem przed tym, co skrywa jego żona, kim jest i co robi, gdy go nie ma w pobliżu. Specjalnie wygolone brwi, pomalowane usta, cała ta postać może odzwierciedlać mroczne wyobrażenie Freda o Patricii. W jego urojonych wspomnieniach maska Mystery mana pokrywa się w jednej scenie również z twarzą żony (co może wyraźnie wskazywać na ich powiązanie). W późniejszym czasie, gdy Fred spotyka Mystery mana na przyjęciu, który mówi mu, że już się raz spotkali (w jego domu, gdy widział jego twarz patrząc na swoją żonę); mówi mu, że jest właśnie w jego domu - czyli być może jest to najgorsza z możliwych myśli Freda o jego żonie - ta, gdzie jest i czym się zajmuje aktualnie Patricia. Pod koniec filmu, gdy Mystery man podsuwa Fredowi nóż, możliwe że symbolizuje to wyobrażenie Freda o zadośćuczynieniu jego żony, pragnienie Freda, by żona chciała się zmienić i obwinić za wszystko gościa od pornoli (który również jest urojoną fantazją Freda), dzięki czemu Fred również poczułby ulgę i mógł jej wybaczyć, jednak jest już za późno, by cokolwiek zmienić, gdy jego żona nie żyje. Oczywiście te sceny są podświadomymi symbolami, które Lynch opisuje przez obraz, w rzeczywistości są to ukryte w głębokiej podświadomości Freda myśli.
Idąc tym tokiem myślenia, wszystko co związane z żoną Freda może być jedynie jego urojeniami, paranoją. A przemożna podejrzliwość doprowadziła go do aktu morderstwa na niej.

To tylko moje kolejne interpretacje, nie narzucam ich nikomu. ;]

70R

Interpretacje zawarte w moich poprzednich postach nie pochodzą z żadnej konkretnej "skarbnicy wiedzy", są to wbrew temu co sądzisz zlepki ze szczątkowych idei z różnych forów i stron na temat twórczości Lyncha, nie ma tam kopiuj/wklej. "Zagubiona autostrada" po prosu zabiła mi solidnego klina po obejrzeniu. Wystarczy umieć czytać ze zrozumieniem i umiejętnie korzystać z pozyskanych informacji.

A teraz do rzeczy. Według mnie Mystery Man symbolizuje agresję Freda i nie jest raczej personifikacją jego wyobrażeń o Pati. Na przyjęciu żona spławia Freda po drinka by porozmawiać z Andy, to wywołuje w bohaterze uczucie zazdrości i frustrację. Wtedy to pojawia się nie kto inny tylko Pan Tajemniczy, reprezentacja gniewu Freda. Kluczem do zrozumienie przez co przechodzi bohater są słowa: "It is not my custom to go where I am not wanted". Kolejnym istotnym momentem jest rozmowa telefoniczna pomiędzy Peterem i panem Eddym, który niespodziewanie przekazuje słuchawkę Mystery Menowi. W scenie tej jako echa rzeczywistości wypływają na wierzch: strach (Mr Eddy) i gniew (MM).

ocenił(a) film na 9
KC1989

No, ale ja właśnie nie myślałem nic innego jak to, co napisałeś, czyli że czerpałeś informacje z for internetowych. Nie wiem czym jest w tym przypadku "skarbnica wiedzy". Nie zrozum mnie źle, ale piszesz trochę jak z klucza. Skoro Lynch zostawił tak ogromny potencjał interpretacji, to błędem byłoby i głupstwem twierdzić, że pojęło się w 100% film. Oczywiście dużo przemawia za tym, co napisałeś, (choćby to, że pod koniec bohater po prostu umiera porażony prądem, w sumie to dość proste i jawne wytłumaczenie, że wszystko oprócz jednej sceny było tylko wspomnieniem i podświadomością Freda, aczkolwiek jest to jedna z tysiąca interpretacji, niemniej całkiem akuratna).

Powracając do tematu, te potencjalnie symboliczne postaci, Mystery man i Mr Eddy są według powyższej interpretacji pojmowane dość małostkowo, Eddy - strach, Mystery - gniew. Szanuję ludzki wysiłek w dogłębnym analizowaniu filmu, który owocuje zaspokajającym pewne luki zestawem interpretacji, tylko jeśliby przyjąć za trafne powyższe twierdzenia, to film stałby się banalny. Bo jeśli się przyjrzeć powyższemu, to byłby złożony wyłącznie z trzech emocji: strachu, gniewu i zazdrości.
Co do frustracji i zazdrości, o których pisałeś, trudno ocenić poziom emocjonalny Freda w momencie, gdy jego żona rozmawia z Andym. Raczej sprawia wrażenie opanowanego, najwyżej nieco odstawionego. Zakładając, że faktycznie Mystery man jest nagłym pojawieniem się zazdrosnych myśli Freda, to później w rozmowie z Andym pojawia się również strach: Mr Eddy i Fred postanawia opuścić miejsce imprezy. Jeszcze odnośnie Mystery mana, to co napisałem we wcześniejszej mojej wypowiedzi pokrywa się idealnie z emocją, którą przypisałeś Mystery manowi, tylko w dogłębniejszym stopniu. Może nie przeczytałeś dokładnie tego co pisałem.

Pytanie brzmi: czego tak naprawdę boi się Fred? Odpowiedź jest trywialna: odrzucenia, niezrozumienia i niespełnienia w związku małżeńskim.

70R

Śmieszą mnie ludzie, którzy próbują układać coraz to nowsze interpretacje dla tego filmu i starają się żeby wszystko logicznie trzymało się kupy. Lost Highway to film surrealistyczny. Sama interpretacja nie jest konieczna, chociaż jeżeli kogoś to podnieca, to proszę bardzo. Wszystkie wydarzenia z filmu są jak ze snu, bo ze snu są. Trudno pojąć, co?

ocenił(a) film na 9
masonito

Gdy oglądasz już któryś raz z rzędu surrealistyczny film, który wydawał się niezrozumiały i niekoherentny, warto o nim pomyśleć coś więcej, niż tylko jak o "wydarzeniach ze snu". Interpretacje same w sobie dają satysfakcję, bo zaczynają wiązać, czy to faktycznie prawdziwe czy nie, koniec z końcem.
Co cię tak zabolało: że inni lubią trochę pogłówkować, a tobie się nie chce?

KC1989

Także doszedłem do wniosku, że jedyne prawdziwe sceny to te na przesłuchaniu i ta w celi śmierci, całą reszta to fantazje bądź rzeczywistość "zapamiętania po swojemu". Mystery man wydaje mi się, że spełnia trochę większą rolę niż gniew, pokazuje rzeczywistość taką jaka się wydarzyła, świadczy o tym kamera, która nagrywa rzeczywisty stan rzeczy, nie ma możliwości przekształcenia takiego obrazu, 'zapamiętania go po swojemu", zresztą Fred w jeden ze scen uciekał przed nią, uciekał od rzeczywistości. Jeśli chodzi o taśmy to również one są takim symbolem, pokazują rzeczywistość, wiemy co na ostatniej było. Zastanawia mnie jedynie, bo nie mogłem zbyt dobrze dojrzeć tego, co pokazywała ta druga taśma, może coś istotnego, może nic takiego.

W sumie miałem dobry start wiedząc co jest prawdą a co nie, gorzej było poskładać to w całość. Wiedziałem, że Pete to fantazja Freda, jego nowe wcielenie, ale umknęła mi ta scena z muzyką w radiu, myślę że to było kluczowe aby go uznać ze przeciwieństwo Freda, również umknął mi ten wątek seksualny, Fred zmagał się prawdopodobnie z impotencją na tle chorobliwej zazdrości bądź strachu, w każdym bądź razie Pete był bardzo sprawny seksualnie, to także było kluczowe aby ustalić kim Pete jest w odniesieniu do Freda. Teraz co do akcji z nim w roli główniej, nie bardzo wiem czemu nikt nie chciał mu powiedzieć co wydarzyło się "tamtej nocy"? A może to jedynie prawda była powstrzymywana w ten sposób przed wyjściem na światło dzienne? Ciekawa jest scena z Andym, trochę nieszczęśliwie ginie, ale absolutnie nie wydaje mi się aby w rzeczywistości także zginął, chociaż nie wykluczone, że to właśnie on z jego żoną spotykał się na boku, a na pewno w oczach Freda był głównym podejrzanym. To że go nie zabił Fred świadczy o tym wiele sygnałów mówiących o tym iż zabił tylko żonę, nikt inny nie był wspomniany. Kolejna zagadkowa postać to Eddy/Dick Laurent. Ta teoria, że Eddy jest uzewnętrznieniem problemu Freda jest znakomita, tylko twórca musiał skomplikować sprawy poprzez tworzenie czegoś w rodzaju pętli czasowej. Mianowicie przypomnijmy sobie tą ostatnią scenę kiedy Fred podchodzi do domofonu i mówi "Dick Laurent is dead", spostrzegają go dwaj śledczy i na sygnale go gonią, a teraz przypomnijmy sobie pierwszą scenę kiedy to Fred odbiera ten domofon, słyszy tą samą kwestię, zaniepokojony udaje się do okna i w miedzy czasie słychać w tle dźwięk policyjnej syreny. Później jest to powielane w tej scenie na przyjęciu w rozmowie z Andym, na co ten niedowierzał i zapytał "how do you know Dick?"... generalnie podsumowałbym to zdaniem "we have here a crazy shit going on" ; )

Serio, jak ktoś potrafi to wytłumaczyć bez mieszania w to jakiś pętli czasowych to wielki szacun ode mnie, ale obawiam się że będzie ciężko.

Po co taki zabieg stosować? No można ładnie dzięki temu skomplikować interpretację filmu, historia jest prosta, facet zabija swoją żonę,a mimo to powstał film rzekłbym genialny w pewnym sensie. Nie lubię wracać do starszych filmów, z racji na mój wiek niewiele tych przed 2000 rokiem obejrzałem, jeszcze mniej zrozumiałem, ale nie zawiodłem się na tym filmie.

ocenił(a) film na 10
70R

Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że film jest bardzo logiczny. Pozostałe interpretacje interesujące, ale jeszcze nie spotkałem się z opisem, w którym ktoś przekonałby mnie w 100%, że tak właśnie jest jak mu się wydaje.
Jeśli chodzi o interpretację dotyczącą wstęgi Moebiusa i tego, że czas w filmie biegnie w dwóch różnych kierunkach, a do tego jeszcze się zapętla to wydarzenia z końcówki filmu nie oznaczałyby w takim wypadku śmierci Freda na krześle elektrycznym lecz kolejną przemianę w Pete'a. Wówczas zatrzymałaby go policja za kradzież auta, o czym jest mowa w filmie, kiedy pojawia się ni stąd ni zowąd w celi Freda.
Film ten jest tak pokręcony, że nie sposób dojść w sposób logiczny do przyczyn i skutków wszystkich wydarzeń. Można go postrzegać też jako autostradę, która biegnie w kółko, zapętla się. Po tej autostradzie poruszają się w dwóch przeciwnych kierunkach Fred i Pete. Ale nie trzymają się oni kurczowo swojego pasa ruchu tylko zjeżdżają też na przeciwny.
Mi się wydaje, że wszystkie wydarzenia przedstawione w filmie są mało rzeczywiste z uwagi na to, że Fred już na przyjęciu spotyka tajemniczego człowieka, który mówi mu, że już się spotkali (a spotkali się na pustyni po tym jak Pete próbował uciec z Alice) a także odbiera taśmy, które nie wiadomo kto kręci. Także Wszystko co widziałem w filmie to moim zdaniem wspomnienia głównej postaci lub raczej wydarzenia pokazane z perspektywy głównego bohatera, który jest chory psychicznie i mu się wszystko pląta i miesza. Jego wspomnienia z wyimaginowanymi fantazjami itd. Jeden wielki sen.
Jedno wiem na pewno, "Zagubiona autostrada" to film naprawdę przerażający, przytłaczający swoją mroczną atmosferą. Jest to prawdziwy horror w przeciwieństwie do wielu produkcji pretendujących do tego miana. Właśnie ze względu na to, że nie można go do końca zrozumieć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones