Historia urwana dość brutalnie, tak naprawdę niedopowiedziana... pozostał niedosyt.
Na tym polega dobre kino - żeby rozczarowywać widza, nie oczarowywać.
Pewnie by McGowan dołączył ten film do KINA ZDERZENIA PRAGNIENIA I FANTAZJI. Stanowi ono antytezę kina scalenia — gdy to drugie stara się rozszerzyć zasięg ideologii, to pierwsze podkreśla dziurę w jej środku. Do tego kina należą wg McGowana: David Lynch, Andriej Tarnowski, Alain Resnais, Wim Wenders.
A Zagubione uczucia... Tam nie mogło być happy endu. Cokolwiek by się nie zdarzyło, byłoby źle. Spójrz na plakat, cała rodzina stała nad przepaścią.
To były niedopowiedziane czasy, pełne niedosytu. Niesamowity film. Taki prawdziwy.