Zastanawiające jak uprzejmi wobec więźniów są Niemcy w tym obozie. Jedyne sceny w których
więźniowie są źle traktowani pokazują zwyrodniałych KAPO. Ale może tak musi być w niemieckim
filmie. W końcu te filmy produkują wnuczkowie tamtych oprawców i mają relacje z pierwszej ręki.
Nie wiem co za film oglądałeś, bo nie ma tu nawet jednej sceny pokazującej jakoby Niemcy/ SS-mani byli " uprzejmi" wobec więźniów, już na samym początku widać jak Niemka nosząca mundur SS-Aufseherin kopie leżącą na ziemi więźniarkę, dwóch SS-ynów ciągnie skatowanego więźnia na przesłuchanie i jeszcze odzywki strażnika przy szlabanie. Sami więźniowie pełniący funkcję Capo są tu raczej w tle i nie pełnią jakieś większej roli w znęcaniu się nad więźniami.
Niemcy przegrywały wojnę, także i dyscyplina strażników w obozach siadała. Powodów było kilka. Wymiana wartościowych jednostek w celu uzupełnienia strat frontowych a zastępowanie ich słabym materiałem ludzkim. Ogólna demoralizacja załogi po przez wszechobecne pijaństwo,kradzieże, przekupstwa. Dobrze jest to opisane w "Anus Mundi" gdzie "milion-owcy" mieli "przechlapane", a niskie numery więzienne miały względną "swobodę".
Wybacz, ale jestem miłośnikiem II wojny światowej, literatura obozowa towarzyszy mi od dawna ( sam mam dwóch krewnych, którzy zginęli w KL Stuthoff) czytałem wiele opracowań i wspomnień byłych więźniów, w tym tych, którzy siedzieli najwcześniej i wszyscy jak jeden mąż są zgodni, że okrucieństwo i demoralizacja pośród Kapo i załogi SS była od samego początku, a nie od okresu, gdy III Rzesza zaczynała ponosić coraz częstsze klęski militarne.
Nie chcesz chyba powiedzieć że dyscyplina była taka sama przez cały okres wojny. Masowe kradzieże dóbr ofiar a wraz z tym upadek dyscypliny i morale, zaczęły się wraz z ostatecznym rozwiązaniem (zaznaczam "masowe"). I nie ma sensu mówić o kapo, przecież to zawodowi przestępcy. Tak ap ropo mój wuj tez był na półrocznej reedukacji w Sztutowie.
true, true... podobnie było opisane w Pięć lat kacetu S. Grzesiuka, który ze względu na 4 lata stażu miał sporą "swobodę" w ostatnich miesiącach. A propo dyscypliny strażników- wojna zbliżała się ku końcowi i to było widać i czuć, więc bali się buntu więźniów, gdy bramy obozu się otworzą, tak też zresztą było i niejeden SS nie uszedł z życiem...
Film super! Still a better love story than Twilight;)
Niemcy na pewno nie byli uprzejmi, masz pewnie na myśli to, że w filmie Limanowski miał po prostu jakieś "układy" ze strażnikami. Na zasadzie, ze on im załatwiał wódkę, oni udawali, ze czegoś nie widzą. Nie wiem tylko na ile coś takiego było naprawdę możliwe, a na ile jest to fikcja na potrzeby filmu.