Bardzo dobrze, z sercem i wyczuciem napisana.
Oby film był równie dobry.......
No i po sprawie :)
Ja obejrzałam :). W sumie mnie się podobał, ale przez to, że czytałam książkę przyznaję, że nie oceniam obiektywnie.
Podobało mi się to, że akcja filmu rozpoczęła się od "tu i teraz" Henrego, a cała reszta była tylko cofaniem lub wybieganiem w przyszłość. Bardzo dużo wątków pominiętych. Film właściwie skupia się tylko na Clare i Henrym. Nie ma więc żadnych "postronnych" osób. Nie zobaczymy więc m.in. Ingrid, pani Kim (według mnie wielka szkoda), Gomez też jest jakiś nie taki, ale to szczegół ;)).
Bardzo chciałam zobaczyś tę straszną klatkę w pracy Henrego, w której został uwięziony. W filmie klatkę tę stanowiła... klatka w ZOO (nie za bardzo spodobało mi się pomysł). Poza tym... chyba ok. Mój mąż nie czytał książki i film spodobał mu się (choć przyznaję, że czasem się gubił, gdyż film zbyt upraszczał pewne ważne, znaczące wydarzenia i musiałam mu tłumaczyć). Alba też nie została spłodzona w "obecności" dwóch Henrych, a w samochodzie (ale to szczegół ;))
Nie do końca przypadło mi do gustu zakończenie: Henry po śmierci pojawia się tylko raz, a uszczęśliwiona Clare z Albą odchodzą łąką... Wolałam zakończenie książki gdzie Henry obiecując Clare, że jeszcze się spotkają, wyciąga ją tym samym z depresji. I samo to zakończenie, kiedy Clare stwierdza, że teraz ona zaczyna podróżować (myślę, że chodziło o wspomnienia?)i jako starsza pani wychodzi przed dom i... Znika (umiera? Przenosi się w czasie?)
8/10 dam. Powtarzam: nie jestem do końca obiektywną. Jednak myślę, że film zasłużył sobie na wysokie oceny. Przy tak wyśmienitym scenariuszu jakżeby mogło być inaczej? ;)