cóż, według mnie nie jest to takie nielogiczne, w końcu nie wiadomo było do końca (do momentu jego śmierci) kiedy dokładnie umrze i jak to się stanie, 5-letnia Alba nie mogła więc uratowac ojca nie wiedząc gdzie i jak się to odbędzie, nie znając tego nie mogła się przenieśc do tamtego miejsca i czasu,nawet mając możliwośc wybrania go (ponieważ jak napisałeś panowała nad przenoszeniem się w czasie). gdy w wieku swoich 5 lat jej ojciec umarł, nawet jakby chciała się przenieśc w czasie (nie mówię już o fakcie że wciąż nie było wiadomo kiedy zastrzelono Henry'ego, więc nie wiedziałaby w jaki czas się przenieśc) to nie byłaby w stanie zmienic przeszłości, Henry umarł i nie ma go już w teraźniejszości, więc zmiana w przyszłości nie przywróciłaby go z grobu. Zresztą Henry mówił też coś o swojej matce do ojca, że nigdy nie mógł naprawic przeszłości, są widocznie rzeczy których nawet człowiek podróżujący w czasie nie mógł "przeskoczyc";) Pozdrawiam

caro_ jesteś pewny? Hmm? I pewnie sam wto wierzysz?

PEWNA jak juz. Wyjasniłam tylko to co w fabule filmu było dla ciebie nielogiczne, bo czytałam też książkę i dla mnie - jak na ten gatunek bedący połowicznie sci-fi - nie było aż takich znów niedociągnięc. Nie rozumiem jaki masz problem z tym "I pewnie sam(A) w to wierzysz", bo to zakrawa na nieco ironiczny i złośliwy komentarz, w którym nie widzę żadnego sensu. Czy ja Cię uraziłam jakoś moim postem..?

caro_ jest bliższa prawdy

Oj caro_ wybacz... Może i masz racje, a mój komentarz nie miał podtekstu złośliwości.
Pozdrawiam.

Film oceniłem na 7. Podobało mi się ,że było przedstawione życie jako niemożliwy do zmiany ciąg zdarzeń ,a nie jakieś próby ingerencji ,które paradoksalnie doprowadzały do zdarzeń, którym właśnie ktoś próbował zapobiec. W same podróże w czasie nie wierzę. Nawet za 1000 lat. Gdyby miało to być możliwe kiedykolwiek to dlaczego ludzie z przyszłości nie przenosiliby się do obecnych czasów?