Na Kena Russella jakiego (chyba nie tylko ja) lubię, trzeba było jeszcze poczekać. Ten film nie jest zły, ale w porównaniu z autorskimi dokonaniami reżysera, jawi się jako nieco nudny. Nawet te kontrowersje, które go "unieśmiertelniły", wcale nie dodają jakiegoś specjalnego smaku.
Więcej o filmie na:
http://komet.blox.pl/2010/01/Zakochane-kobiety-nadzy-mezczyzni.html