Zaczęłam oglądać i pomyślałam: kolejne ckliwe romansidełko. Ale się pomyliłam. To niesamowity film, który pokazuje, że nawet wymazanie kogoś z pamięci, nie załatwia sprawy, problemów. One były i będą. Co niesamowite... Pokazane są dwie historie miłości. Jedna epizodyczna i ta duga główna. I mimo że wymazują oni sobie te historie miłości z pamięci, zakochują się w sobie na nowo, gdy znów się poznają... To wymazanie, to tylko zakopanie sprawy pod dywan. A jedynie przesłuchanie tej metaforycznej kasety z prawdziwymi myślami drugiej osoby, pozwala przeprowadzić taki dialog:
- Jestem zdrowo pokręcona i mam swoje problemy. Nie jestem ideałem.
- Nie widzę niczego co mi się w Tobie nie podoba.
- Ale zobaczysz. Znudzę się Tobą. Poczuję jak w potrzasku. Taka już jestem.
- (wzdrygnięcie ramionami) Okej:)
- Okej (śmiech ze łzami)