Dobre role, nieprzytłaczające dialogi i zdjęcia, no i problematyka zawsze istotna zarówno w filmie jak i w życiu: wolność i powinność, sacrum i profanum, niszczenie indywidualności w grupach zamkniętych (tu - w zakonie, ale można wyobrazić sobie, jeśli już ktoś tego nie przeżył, bardzo podobne naciski w więzieniach, wojsku, ba - w firmie czy w polityce partyjnej). Smakowity kąsek i - wbrew pozorom - nie antyreligijny, choć przecież Diderot był sławnym ateuszem.