Mnie też mocno rozczarował. Wyżyłam się w odrębnym poście, redagując w podpunktach zastrzeżenia.
o jak dobrze :) moja ocena taka wysoka tylko ze względu na sentyment do książki :p Ale bardzo zdziwiło mnie to, że tak wiele osób się nim zachwyca. Moim zdaniem ten film był zbyt słodki a miał dawać bardziej do myślenia, nie zostały wytłumaczone ważne kwestie... wszystko może i byłoby okej, gdyby nie brwi i miny Emilii :D
Przede wszystkim zrobili z Willa faceta, który chce eutanazji "na złość" innym, a nie dlatego, że faktycznie nie wyobraża sobie dalszego życia. Tak blado to wyszło; właściwie nie pokazano jakie są motywacje bohatera, co nim kierowało w momencie podejmowania decyzji.
Postać wykreowana przez Emilię jest... infantylnym głuptasem. W powieści była to młoda kobieta, która nie traktuje całej sprawy jak przygody życia. Ona w to bardzo weszła; tak na poważnie, z określonym planem i założeniami.
W filmie zupełnie tego nie widać. W pewnym momencie robi scenę rozpaczy i na tym się to urywa; Emilia nie potrafiła oddać dramatyzmu sytuacji - ruch brwiami nie wystarczył, niestety.