Jeśli ktoś przeczytał książkę przed obejrzeniem filmu - to na pewno się nie zachwyci. Zwykle tak zresztą bywa jeśli chodzi o porównanie książka-film. W filmie pominięto baaaardzo wiele wątków, sporo rzeczy pozmieniano, dużo przemilczano. Historia Willa i jego wybory wydają się tu być bardzo uproszczone. Tak naprawdę nie widać powodów decyzji jaką podjął, w filmie ta decyzja wydaje się być samolubna, kiedy po przeczytaniu książki nie wszystko jest takie czarno-białe.
W filmie strasznie denerwowała mnie Emilia Clarke - jej brwi, mimika, sposób mówienia.... nawet jak płacze to ma dziwną minę, i jak się złości to ma tę minę taką samą. Trudno skupić się na historii widząc jak ona ją gra....
Myślę, że Claffin poradził sobie bardzo dobrze z rolą Willa.
Z babskiego punktu widzenia muszę powiedzieć, że ma bardzo fajny głos i te dołeczki gdy się uśmiecha... ;)
Tak więc - seans filmowy polecam, ale przed przeczytaniem książki, jeśli zrobicie to w odwrotnej kolejności - rozczarujecie się...