Na filmie "Zapach kobiety" się chyba nie poznałem. Historie o człowieku, który w ciągu 3 dni zmienia się z problematycznego psychola o skłonnościach samobójczych, w bohatera, który ratuje dzień, mnie nie przekonują. Do tego jeszcze typowo amerykańskie zakończenie z przemową na sali. Były jednak wątki, które rozłożyły mnie na łopatki jak chociażby bezbłędny śmiech Al Pacino - Hułah! :D
Gra aktorska bardzo dobra, potencjał filmu nie wykorzystany w pełni - 6/10