Końcówka zepsuła wszystko. No to aniołowie, ni to UFO. Takie efekciarskie i pretensjonalne rozwiązanie. Widzę, że większość zachwyca się końcówką, ale dla mnie to chała totalna. A poza tym... beznadziejny Cage.
A mnie zaintrygowało przedstawienie Boga jako istot pozaziemskich. Jest to motyw przewijający się wśród pseudonaukowych teorii konspiracyjnych o ingerencji obcych w życie ludzkie na przestrzeni tysiącleci utożsamianych z bóstwami (koncepcje Ericha von Dänikena). Temat bardzo wdzięczny i dość efektownie przedstawiony. Moja ocena jest oceną oczywiście zawyżoną i to zdecydowanie. Myślę, że film nie powinien dostać oceny wyższej niż 7. Dałem 9, ponieważ gustuję w tego typu rozważaniach nad istotą absolutu. Wprawdzie zgodzę się, że film nabrałby większej wartości gdyby końcówka pozostała niedopowiedziana, dając pole do popisu w interpretacji. Należy jednak wziąć pod uwagę, że nie jest to kino szczególnie wysokich lotów (i nie sądzę by do takich pretendowało), ma być raczej efekciarskie, przytłaczające swoją dosłownością i w takich kategoriach powinno być rozpatrywane. Zastanowię się jeszcze i być może obniżę swoją ocenę, póki co czuję się usatysfakcjonowany tym co zobaczyłem.