cos głupiego..;)

Co "cos głupiego..."?

"Nie będę się dalej rozwodził, bo jeszcze ktoś mi odpisze coś głupiego" ;)

O, całe zdanie.

Twoje zdanie przeciez to jest..Tak napisales , to ja napisalem "cos głupiego"..taki Monty Pyton ,taki mały absurdzik..dalej nie kumasz ?

Pszeciesz kumam.

Tak kumasz, jak piszesz "przecież".

Naprawde nie skumałeś, że celowo napisał "pszeciesz"?

Skumałem, ale za późno :-)

Dokładnie!
Później jakies ufiaki, statki i nowa Ziemia. Star Wars :D

vermes popieram Twoje zdanie. Ja miałem te same odczucia co do tego filmu. Dla mnie on mógłby się zakończyć w momencie gdy syn głównego bohatera zaczyna wypisywać nowy ciąg liczb. Potem tak jak wspomniałeś była porażka. Pokuszę się o wyrażenie swojej opinii jak ja widziałbym ciekawe zakończenie tego filmu:
1. Główny bohater ginie razem z synem a kartka wpada przypadkowo w posiadanie osoby trzeciej i zabawa zaczyna się od nowa ale rozwikłanie zagadkowych liczb nie znajduje się w internecie ale np w Bibli.
2, Tak jak już wspomniałem film kończy się na tym jak np. pokazane jest że po śmierci ojca syn oszalał i w wariatkowie zaczyna wypisywać liczby(pierwsza kombinacja cyfr wskazuje datę jego śmierci), które przekazuje komuś w psychiatryku po czym np. umiera na zawał w niewyjaśnionych okolicznościach. To byłby dobry pomysł na 2-gą część.

Co o tym sądzisz???

Punkt pierwszy mi nie odpowiada ze względu na Biblię. Wiele osób próbowało doszukiwać się kodu, którzy ma rzekomo być ważniejszy od jej treści. Samej gematrii nie można obalić, bo gematria jest bardzo stara.

Za to drugi punkt jak najbardziej do przyjęcia. Od chwili, w której syn zaczyna pisać, zaczyna się coś fascynującego. Dzieciak dokańcza to, czego nie napisała 50 lat wcześniej dziewczynka. Amerykanie strywializowali jej zdolności przypisując wszystko cywilizacji pozaziemskiej.

Początek fajny, a konkluzja jak w "Facetach w czerni".

1- za bardzo a la kod da Vinci, już było i takie naciągane
2- sequele niestety przeważnie są hałą z modelką w tle i twardzielem strzelający gdzie popadnie oraz masą wybuchów i efektów spec bez znaczenia dla fabuły

Moge sie pod tym podpisac obiema rekami :) Zaczelo sie swietnie a koncowka zmiazdzyla w drobny mak cala, stworzona wczesniej atmosfere i magie filmu...

Dziś obejrzałem jeszcze raz po czterech latach od stworzenia wątku. Podtrzymuję zdanie. Do połowy bardzo dobrze zrobione, po połowie film leci na rezerwie, by pod koniec zdechnąć z powodu tandety.

Przecież to 4 Jeźdźców Apokalipsy, a nie Bóg.

Dokładnie. Po za tym negatywne komentarze na temat zakończenia jak widać z nieznajomości Bibli pochodzą od osób generalnie negatywnie nastawionych do tematu religi, no cóż...

użytkownik usunięty- " Dzieci pamiętałyby poprzedni świat i tęskniłyby za bliskimi. Nigdy by nie wyrosły
na osoby dojrzałe i zrównoważone po takim przeniesieniu."

Brzmi to tak jakby twierdzić, że dzieci zabrane z patologicznej rodziny, gdzie narkotyki i alkohol, umieszczone w domu dziecka i potem adoptowane przez porządną rodzinę, kochających rodziców adopcyjnych, nie miałyby szans wyrosnąć na normalnych ludzi... Albo dzieci tracące oboje rodziców w wypadku, zostając przyznane krewnym- wg. Ciebie całe życie byłyby naznaczone stratą i popadłyby w obłęd czy coś innego.... Racja- stratę rodziców się odczuwa do końca życia, trauma pozostaje zwłaszcza gdy się jest dzieckiem ale człowiek jest na tyle inteligentną istotą że potrafi poradzić sobie z wieloma rzeczami a czas leczy rany...