wspaniały sposób na zburzenie delikatnego zapewne ekosystemu nowego planety, wystarczy wspomnieć jakie problemy sprawiały króliki w Australii masowo mnożąc się w XX wieku
trochę taka głupota ze strony scenarzystów, ale można przymknąć oko, film ogólnie świetny (i plus za to że nie skończył się happy endem jak większość sf)
Celna uwaga :)
Mnie bardziej zafascynował chów wsobny potomków tych dzieci, ale po chwili okazało się, że na planecie X wylądowało więcej kosmicznych cebul, więc nie powinno być tak źle :P (ekhm... jakich tam dzieci, chłopczyk wyraźnie mówi w jednej scenie, że nie jest już dzieckiem - może żeby uspokoić sumienia scenarzystów i ewentualne dywagacje nad losem pozostawionej w samopas pary niczym w "Błękitnej lagunie" :P).
Chów wsobny? To zwykłe kazirodztwo, więc lepiej żeby twórcy nie próbowali powiedzieć, że nie mają nic przeciwko ;/
Co do innych statków - one też z Ziemi? Bo jeśli nie, to raczej "międzygatunkowo to nie zadziała" ;]
Też z Ziemi, a możliwe, że to drzewo pokazali nie bez przyczyny. Być może to ten biblijny Eden... Drzewo życia czy tam poznania dobra i zła. Ci kosmici mieli skrzydła z energii czy tam ze światła...
Żeby wiedzieć że na pewno chodzi o biblijny Eden wystarczy spojrzeć na liście utworów muzyki z tego filmu. Ostatni ma tytuł: Who wants and Apple.
Zawsze sprawdzasz ścieżkę dźwiękową szukając drugiego dna? Czy coś nie dawało ci spokoju?
Ja to tak skojarzyłem, zwłaszcza że uratowali tylko niewinne dzieci. Dobrze się złożyło.
Po prostu potwierdziłem twoją wypowiedź, i powiedziałem gdzie można znaleźć odpowiedzi na niektóre pytania..
Ale ja mam refleks - dopiero skojarzyłem, że to chyba(?) jednak nie rodzeństwo? Tak to się kończy, jak ogląda się jednym okiem :D
Btw - zorientowałem się, bo..... właśnie leci w tv :D