Trochę było walki i strzelaniny dobre było jak strzelali do jakiegoś czołgu tam w tym bunkrze gdzie ten szalony naukowiec miał swoją bazę ,potem było coś tam jakaś akcja że tamten szaleniec kogoś tam w teatrze chciał zahipnotyzować żeby tam kogoś zabił z tłumu :(,no jakaś tam pogoń była że Seagal tam strzelał do jakiś typów i wjechał samochodem do budynku ,coś było z jakimś samolotem że wylądował na ulicy i się rozwalił .Na łodzi podwodnej coś było że Seagal pomachał trochę rękami i kogoś tam powalił ale słaba walka ,ta klientka murzynka też przeciętna była ;(. No cóż Seagal się słabo popisał w ogóle nie był w formie oczywiście postrzelał trochę do jakiś tam gosci .No cóż to jak pokonał tych ludzi na koniec też nie najlepsze to było ;(.
W ogóle ten film był słaby i mam wrażenie, że niezależnie od tego jak zagrałby Seagal, nic by się nie zmieniło. Fabuła nudna, bezsensowna, strzelaniny totalnie bez emocji, a akcja z czołgiem wręcz zabawna, zanim Seagal dobiegł do tego pojazdu i zaaplikował mu granat, czołg mógł raz celnie wystrzelić i wysadzić wszystkich jego nieosłoniętych kompanów. Scen walki prawie nie było, a kiedy takie się pojawiły to w prawie totalnej ciemności, poza tym trwały bardzo krótko, a szkoda, w końcu w filmach z Seagalem zazwyczaj bijatyki były mocną stroną, no ale cóż, starość nie radość. Jako plusy mogę wymienić końcówkę filmu, w której akcja nabrała trochę rumieńców, w porównaniu z pozostałą ponad godziną seansu. Nie polecam nawet fanom Seagala, ode mnie 5/10 i zdaje mi się, że ta ocena także jest trochę naciągana.