Amerykański detektyw, włoska muzyka i PRL-owska Polska. I jeszcze ten tekst godny stalinowskiego KGB-isty "Wszystko jest przestępstwem jeśli się spojrzy na to z pewnego punktu widzenia". Film miał zapewne wzbudzać sympatię do władzy. Ale znając historię nabiera to zupełnie innego, ponurego wydźwięku.