"Zdarzenie" to w tak specyficzny, inny i niepotrzebnie zepsuty film, że teoretycznie nie powinien się "wydarzyć". M. Night Shyamalan naprawdę wykonał kawał dobrej roboty ze scenariuszem i za to daję m.in.ocenę 7/10, ale niestety na tym plusy się tu skończyły. I tak artysta ten wyreżyserował dzieło, które muli i trochę odpycha m.in. poprzez grę aktorską Zooey Deschanel czyli filmowej Almy Moor, która była niepotrzebną postacią, wyglądającą na: raz nieśmiałą, rozkojarzoną, przygnębioną i psującą tylko odbiór sylwetki nauczyciela przedmiotów ścisłych Elliota, którego grał Wahlberg. Przez to sam aktor wypadł jeszcze bardziej sztampowo i po prostu dziwnie, co podkreślała jego rozmową z rośliną, do której próbował przemówić jakby miała duszę, świadomość i potrafiła mu odpowiedzieć, po czym nagle stwierdził, że ów kwiat jest sztuczną ozdobą. Paradoksalnie to Mark Wahlberg uratował ten film, gdyż samo zakończenie i nie wytłumaczenie choćby pod względem zbadania pobranego od roślin materiału organicznego, czy poszukania takich przypadków "zakłócenia" instynktu samozachowawczego u ludzi, występujących dużo wcześniej w historii, było absurdalnym niedociągnięciem reżysera. Tajemnica, która nie była żadną tajemnicą.