Ten film ma kilka wad, ale daje do myślenia. To co człowiek robi np. z lasami w Ameryce Płd. jest
niedopuszczalne.
Zgadzam się! Jestem przyrodnikiem i dla mnie film był niezwykły! Oglądałam w napięciu :-)
tak daje do myślenia jak można z aktorów wykrzesać tyle drewna i spier.. lić całkiem nieźle zapowiadający sie thriller
Powiem tak: cel nie zawsze uświęca środki. Pomimo słusznego przesłania i obiecującego początku, film jest taki jakiś... powiedzmy, że dziwaczny. Czasami nie wiadomo, czy dana scena miała być w zamierzeniu komiczna, czy nie. Ten komizm jakoś tak brzydko kontrastuje z mocniejszymi scenami (szczególnie gryzło się to w chwili, w której bohaterowie próbują wejść do zabitej dechami posiadłości). W zasadzie powinienem wystawić niższą ocenę, ale z powodu jednej sceny z Panią Jones daję jednak 5/10.
No tak, tylko nie trzeba wydawać kilkudziesięciu milionów na powiedzenie czegoś, co wszyscy i tak wiedzą.
Tu nie chodziło o nieposzanowanie przyrody. Rośliny, będące prostymi formami miały symbolizować ludzkie emocje. Wyzwalały zło, wyczuwając to, co ludzie akurat czuli. Zauważmy, że epidemia skończyła się, gdy przechodzące lekki kryzys małżeństwo postanowiło być razem, kochać się na zawsze. Film pełen symbolizmu i nienachalnej filozofii. A na obowiązkową końcówkę nie ma co narzekać. Obok "Dziadek i ja" i "Szóstego zmysłu", najlepsze dzieło Shyamalana.