John Wayne w roli mongoła z tymi wąsami. Ogólnie całkiem dobry film, zresztą jak wiele filmów o Czyngis Chanie. Jak widać John Wayne pasował do wszechstronnych ról, nie tylko do westernów. Szkoda, że film jest tak słabo znany, co widać po małej ilości oddanych głosów i wpisów na Filmwebie. Mimo wszystko polecam, dziś oglądałem na TVP2.
Ja wiem czy taki dobry. Moim zdaniem to raczej zwykła typowa Hollywoodzka produkcja niczym specjalnym się nie wyróżniająca. Dużo pościgów, walk z udziałem mnóstwa statystów, pompatyczna muzyka. Fabuła filmu jest niezbyt wyszukana, chwilami bardzo naiwna i przewidywalna a fakty historyczne zostały zmienione na rzecz prostej historii o dzielnym i sprawiedliwym wojowniku i jego miłości do Tatarskiej księżniczki. Film pod względem napięcia i dramatyzmu całkiem leży co sprawia że obraz ten ogląda się z dużą obojętnością. John Wayne jest nijaki i nieciekawy, gra tak jakby występował w roli kowboja w kolejnym westernie. Susan Hayward jako tatarska księżniczka w ogóle nie pasuje do swojej roli nie wiem kto ją wybrał, ale już sam wygląd pięknej Hollywoodzkiej aktorki nie pozwalał jej zagrać tej postaci.
No cóż, trochę się wyżyłem krytykując ten film, ale naprawdę nie jest to nic godnego większego zainteresowania. Jednak dobrze wiedzieć że taki film kiedyś powstał i wystąpił w nim legendarny gwiazdor, bo w sumie fajnie się to ogląda. Tak w sam raz na niedzielne popołudnie.