Nie spodziewałem się, że ten film okaże się takim emocjonalnym hitem, ale po kolei.

Znakomity punkt wyjściowy - szybko nakreślona sytuacja, niby sielankowe małżeństwo kłóci się przez niby wydumany przez żonę romans. Rozwój akcji jest klarowny - wszystko rozpisane na cztery osoby, wśród których obserwujemy trzy konfiguracje - każdej poświęcono odpowiednią ilość czasu. I wreszcie następuje to, co uwielbiam - przegadanie, długie sceny treściwe w emocje i dialogi. Ten film jest bardzo blisko odbiorcy - stawka może dotyczyć każdego z nas, zadbano o realizm. Jedyny przypadek to fakt, że były bohaterki zjawia się akurat w czasie, kiedy męża nie ma - lecz mąż w sumie często wyjeżdża. Fantastycznie ukazano upływ czasu i to, jak relacje nowopowstałych dwóch par się zmieniają. Jak zwykła delegacja zaczyna pulsować od pożądania. Jak spotkanie bliskiej, choć dawno niewidzianej osoby czyni zamęt w sercu i głowie młodej mężatki.
Nie wiem, czy jest to film przewidywalny - nie dbałem o to. Dla mnie jest konsekwentnym, realistycznym spojrzeniem na dzisiejsze związki i inne relacje międzyludzkie. Zostawia autentyczny niepokój, bo podobne zachowania można zaobserwować za naszymi oknami.
Tak żeby nie było zbyt poważnie, zostawiam pół żartem pasujący cytat (nie wiem, z kogo)
,,Kobieta może albo wyjść za mąż, albo być z tym jedynym."