Doskonaly stylistycznie film; prawie malarskie zdjecia imitujace perspektywy i elementy obrazow Vermeera, muzyka, cytaty z szeroko rozumianej sztuki. Film jest na temat obsesji i w sposob obsesyjny i absurdalny zrealizowany, ale to nie "sztuka dla sztuki". Absurd jest tym samym absurdem, ktory trudno nam dostrzec w swiecie tu i teraz. Nie widzimy absurdow maniakalnej idealizacji rozwojowej i tworczej wartosci ewolucjonizmu ("Darwin to doskonaly bajarz, ale to taka ponura fikcja"-piekne!) stad w filmie obsesja rozkladu, lad i symetria w rozumieniu powszechnie znanej prowincjonalnej filozofii zestawione zostaja z niedoskonaloscia pojedynczych konczyn, zebry-bialo czarnej, a moze czarno bialej;-) i nieudolnymi probami nasladowania w rzeczywistosci swiata fikcji umyslu, kultury i sztuki. Dla mnie ten film jest doskonaly, ale lamie wiele konwenansow kina i dlatego rozumiem, ze nie musi byc powszechnie oklaskiwany.