Film jest jest świetna ekranizacja powyższej legendy, ale bez jej znajomości możecie mieć problemy żeby czerpać pełna satysfakcje z seansu.
Ja nie znałem tej legendy wcześniej i film w wielu momentach był dla mnie niezrozumiały, moja dziewczyna zinterpretowała praktycznie wszystkie symbole poprawnie, a inne osoby w kinie śmiały się z zażenowania po napisach końcowych.
Więc podsumowując lepiej znać zarys tej legendy/ poematu i mieć pełna świadomość wydarzeń na ekranie.
Ech... Według mnie film powinien być zawsze osobnym dziełem, możliwym do zrozumienia bez czytania średniowiecznych angielskich legend.
Poszedłem na film nie znając poematu, i byłem pod wielkim wrażeniem. Nieznajomość materiału źródłowego nie przeszkadzała mi w odbiorze, ale mam wrażenie, że mógłbym trochę więcej wyłapać, gdybym go wcześniej przeczytał.
Dziewczynka, prawdopodobnie córka Gawaina oraz jego kochanki, bawi się koroną króla, a potem ją przymierza.
A chciałbyś zdradzić co nieco z odbioru twojej dziewczyny? Jestem ciekawy jak to odebrała po przeczytaniu poematu
Ja nie znałam tego akurat utworu, ale miałam styczność ze staroangielskimi pieśniami/baśniami. Nie wiem, czy wszystko zrozumiałam tak, jak autor oczekiwał, ale film mnie zachwycił i bawiłam się świetnie.
Aż specjalnie przeczytałem poemat po zobaczeniu filmu i muszę powiedzieć, że Lowery zrobił w adaptacji antytezę poematu. W tekście Gawain jest wzorem cnót rycerskich, który raz zbłądził, co zostało mu wybaczone, zaś w filmie jest zaprzeczeniem rycerza, który raz zebrał się na odwagę i zachował po rycersku, acz ze względu na otwarte zakończenie nie wiemy, jaki był tego rezultat...
To zależy od interpretacji. Moim zdaniem to kolejny z testów na cnoty rycerskie, jakie Gawain zawalił. Chciał wykorzystać olbrzyma, by skrócić podróż. Olbrzymowi się to nie spodobało, chciał go trzasnąć, ale lisek go uratował. A potem zdradził lisa...
Kurczę a ja właśnie specjalnie tego nie czytam wcześniej, żeby zobaczyć film bez oczekiwań co do treści i bez "spoilerów".
wydaje mi się, ze szarfa ktora dala mu mama byla symbolem strefy komfortu a zdobyl sie na odwagę by stanac smiercia twarza w twarz odrzucajav ja na końcu
Oglądałem bez przeczytania pierwowzoru i uważam, że to jeden z lepszych filmów jakie oglądałem w ciągu kilku ostatnich lat. Wszystko gra: fabuła, muzyka, scenografia, gra aktorska. Doskonałe dialogi: "Dlaczego mnie o to pytasz?". Mam ochotę obejrzeć jeszcze raz, aby zwrócić uwagę na wszystkie smaczki. BTW niektóre elementy scenografii były ręczne malowane.