PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=180936}

Ziemia kiedyś nam obiecana

Kumo no Mukō, Yakusoku no Basho
7,4 5 596
ocen
7,4 10 1 5596
Ziemia kiedyś nam obiecana
powrót do forum filmu Ziemia kiedyś nam obiecana

...i pomysł na na historyjkę z wszechświatami śniącymi o sobie dość ciekawy, ale wszystko razem jest koszmarnie nudne i ciężkie, 5/10

ocenił(a) film na 9
marckoza

No cóż, niektóre filmy wymagają od widza nieco więcej niż po prostu wpatrywania się w ekran :P

ocenił(a) film na 5
aethersis

Ten na szczęście nie.

ocenił(a) film na 7
Kajzer

Czyli film pewnie ci się podobał, bo z wypowiedzi wynika, że wolisz takie proste w odbiorze. Co nie oznacza, że "Kumo no mukô, yakusoku no basho" takim jest.

ocenił(a) film na 5
monster00

Wynika z niej tylko tyle że nie wymaga od widza więcej niż samo wpatrywanie się w ekran.

"że wolisz takie proste w odbiorze"
No chyba nie skoro dałem temu filmowi tylko 5/10, prawda?

ocenił(a) film na 7
Kajzer

Czytaj ze zrozumieniem.

ocenił(a) film na 5
monster00

No właśnie czytam i dalej wychodzi na to że piszesz bzdury.
"Czyli film pewnie ci się podobał, bo z wypowiedzi wynika, że wolisz takie proste w odbiorze. Co nie oznacza, że "Kumo no mukô, yakusoku no basho" takim jest. "
Film pewnie mi się podobał bo wole proste w odbiorze co nie znaczy że kumo coś tam take jest, tak? To jest prosty odbiorze czy nie jest? Zdecyduj się.

ocenił(a) film na 7
Kajzer

"Ten na szczęście nie." Piszesz na szczęście, więc można wywnioskować, że film ci się podobał. Dalej odpowiadając przecząco w kontekście, w którym autor postu wyraźnie sugeruje, że wspomniany film "wymaga więcej od widza niż samo wpatrywanie się w ekran" można z kolei odnieść wrażenie, że gustujesz w filmach, które są proste w odbiorze. Jednocześnie nie wyrażasz jednoznacznej opinii i stąd mój komentarz. Ogólnie w większości tego wątku brakuje argumentacji, więc dalsza dyskusja jest bezsensowna. Oczywiście twoją wypowiedz można również uznać za sarkastyczną..
Każdy może interpretować dany film na swój sposób i każdy ma swój gust, a więc według kogoś film może być "prosty" i podobać się, ale będzie to tylko jego zdanie, więc film wcale nie musi taki być.. Zaznaczam, że moja pierwsza wypowiedz była przypuszczeniem. Odpowiedz na pytanie zachowam dla siebie, a decydować się nie muszę, bo własnej opinii nie napisałem.

ocenił(a) film na 7
aethersis

ten film nie wymaga nic od widza oprócz wpatrywania się w ekran - jest prosty i nudny, co nie zmienia faktu, że widoki piękne.

ocenił(a) film na 10
marckoza

bardzo dobra fabuła, rewelacyjna muzyka, piękna opowieść. Pewnie nie dla wszystkich ale ocena 5/10 to totalna żenada. Ale też staram się zrozumieć. Dla wielu Transformers to pełna dyszka. :)

InSides

niekoniecznie Transformers... czegoś mi w tym filmie jednak brakowało, jak marckoza napisala - wszystko z osobna niby piękne, ale całość się kupy średnio trzyma, dlatego film dla mnie był średni. z klimatem filmów Ghilbi dzieli go ogromna przepaść :)

ocenił(a) film na 10
czuczubaka

Tak, zgadzam się, dzieli go ogromna przepaść... przepaść tematyczna.
Produkcje studia Ghilbi żyły zawsze historią niezwykłej jednostki w niecodziennym, oderwanym od znanej nam rzeczywistości, baśniowym świecie.
No właśnie, Hayao Miyazaki tworzy baśnie - historie przepełnione magią, zarówno dla tych młodszych, jaki i starszych widzów.

Tutaj jest zupełnie inaczej. Ziemia kiedyś nam obiecana ma poruszać zupełnie inne partie naszego mózgu odpowiedzialne za interpretację uczuć. Świat przedstawiony schodzi na zupełnie drugi plan, nie ma wielkiej przygody, bohaterowie nie starają się zmienić świata, wszystko nie koniecznie musi się dobrze skończyć . To jest poetycka opowieść o przyjaźni i miłości zdolnej pokonać czas i przestrzeń, bo widz nie ma ekscytować się kolejnymi niecodziennymi wydarzeniami, lecz chłonąć piękno rysowane emocjami i przeżyciami bohaterów.

Przepraszam za tak chaotyczną wypowiedź, ale trudno jest wyrazić to, co widz czuje po obejrzeniu filmów tego reżysera, ale Ci, którym one również przypadły do gustu, na pewno mnie zrozumieją :)

vasper

Nie do końca się zgadzam. Mnie film nie zainteresował, mogło być wiele ku temu czynników. Filmy studia Ghibli to nie tylko baśnie i nie tylko historie niezwykłej jednostki. Moje ulubione pozycje Ghibli to właśnie filmy o zwykłych ludziach, filmy Isao Takahaty, przede wszystkim "Only yesterday". W tym filmie też nie ma wielkiej przygody, ani bohaterowie nie starają się zmienić świata, ale jest przedstawiona najzwyklejsza najniezwyklejsza historia zwykłego człowieka i jego życia :)

Tak samo "Ocean waves" czy "Whisper of a heart", też należą, wg mnie, do najlepszych, a wcale baśniowe nie są. BO jeśli chodzi o te "baśniowe" filmy Miyazakiego to nie sposób nie powiedzieć, że nie są strasznie schematyczne, ale przy tym zachowują swój specyficzny klimat i każdy film mimo to kryje się w innej szufladce mojej pamięci :)

Obejrzałem inny film twórcy "Ziemi..." - "5 centymetrów na sekundę" i już było nieco lepiej ;)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
czuczubaka

Nie dziwie się, że Cię nie zainteresował. Ktoś przyzwyczajony właśnie do produkcji studia Ghibli, mógł być zaskoczony i pewnie trochę zniesmaczony sposobem narracji w filmach Makoto Shinkai'a, bo czegoś takiego nie widuje się zbyt często :)

Zgodzisz się pewnie ze mną, że ludzie słysząc nazwę: "Ghibli" od razu widzą przed oczyma Laputę albo Spirited Away. Miyazaki jest ikoną tego studia, pozostali twórcy schodzą niestety na drugi plan.
"Only yesterday" to kompletna egzotyka nawet dla większości ludzi interesujących się japońską animacją.
Spoglądając na Twój profil z góry założyłem, że właśnie gustujesz przede wszystkim w tego typu bajecznej oprawie, no cóż, jak widać trochę się pomyliłem ^^
Mimo wszystko, Isao Takahata, to również nie ta sama półka tematyczna, co chociażby "5 centymetrów na sekundę". Niby w centrum opowieści również znajduje się człowiek, jednak sposób prezentacji relacji międzyludzkich jest zupełnie inny.

Produkcji tego reżysera w ogóle nie ma do czego porównać, nikt w takim stopniu nie zahacza o tematykę filozoficzną, czy egzystencjalną. Może nie w takim stopniu, co w ten sposób...
Jedyna osoba, która przychodzi mi teraz na myśl, to Mamoru Oshii i jego "The Sky Crawlers".

Makoto Shinkai nie jest dla wszystkich i raczej nigdy nie będzie. Jego produkcje pewnie zawsze pozostaną niszowe, a przynajmniej mało popularne.

Mimo wszystko, zachęcam do obejrzenia "Hoshi o Ou Kodomo", ta produkcja powinna bardziej Ci się spodobać, bo koncepcyjnie w dużym stopniu przypomina filmy Miyazaki'ego ;) Jak dla mnie, nie jest to dobra droga, którą obrał Makoto, ale dla fanów Ghibli na pewno taką będzie :)

vasper

tak, mam to na kompie, ale na razie nie czuję potrzeby obejrzenia tego :)

dla mnie filmy Shinkai'a są trochę płytkie w ten sposób, że próbują być zbyt głębokie na siłę, to mój punkt widzenia, ale nie należą do najgorszych. Zgodzę się, Laputa i Spirited są świetne, ale klimatu "Szumu morza" czy "Powrotu do marzeń" nie oddają :)

Nie znajduję ncizego w filmach Shinkaia, co skłoniłoby mnie do wystawienia im wyższej oceny (poza tym nie przepadam za wątkami science fiction, co też mi trochę popsuło film) - sięgnąłem po nie z czystej ciekawości, no i zachęciły mnie dobre oceny, więc się trochę zawiodłem :) Jestem pewien, że jeśli chodzi o filozofię czy egzystencjalizm to mistrzowsko ukazany jest on w japońskiej prozie, a nie filmie, no bo ciężko mi mówić o takich rzeczach na przykładzie prostej, miłosnej historii - trochę dla mnie zbyt banalne.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
czuczubaka

Czy podstawowe prawdy dotyczące życia nie są banalne? ;)
Tak to już jest, że jeśli ktoś porusza się po tego typu tematyce, naraża się na śmieszność, a jego przemyślenia często sprowadzane są do rangi banału.
Sytuacja kompletnie zmienia się, gdy nam samym przyjdzie się z tym zmierzyć, gdy dochodzimy do takiego momentu w życiu, kiedy sami musimy postawić tak banalne pytania ;)

Co do samej historii, to ona na pewno banalną nie była ;)

ocenił(a) film na 4
vasper

Pora trochę zwolnić - film starał się uchodzić za poważny, a wyszła pretensjonalna historia o przyjaźni między dzieciakami ratującymi świat - jak zwykle. Motywy poważne przeplatały się z totalnie wybujałymi, wziętymi nie wiadomo skąd motywami.

Liczyłem na ambitne kino, i to dostałem - ale film starał się być czymś dużo więcej niż pozwolił scenariusz i sama fabuła, próbująca na siłę udawać że była czymś więcej.

Podobnie z stroną wizualną - przez pierwsze 10 minut te ciągłe przebłyski słońca i fantazyjne przedstawienie świateł i gry cieni były może i ciekawe - dopóki człowiek nie uświadomił sobie że to totalna masturbacja wizualna -polecam obejrzeć film jeszcze raz i zobaczyć jak w KAŻDEJ scenie ktoś się namęczył że stworzyć efekt wizualny bawiąc się komputerowo 'światłem' - ileż można! Takie efekty wrzucane sporadycznie robią wrażenie, ale jeśli pojawiają się w każdej scenie - aż niedobrze z przepychu.

I tak było z wszystkim w tym filmie - jakość wizualna czy fabularna była nadrabiana ilością, aż do przepychu - co nie było niczym poparte. Niestety nie każdy może zrobić drugie ghost in the shell tylko poprzez popieprzenie fabuły i zabawe światlem.

ocenił(a) film na 9
Vash

wciagający film z przepiękna grafiką ,jak to u tego twórcy bywa:)

ocenił(a) film na 6
InSides

Zalążek fabuły ciekawy, ale potem za dużo czasu poświęcono na widoczki i melodramatyczne sceny, a zbyt mało na wyjaśnienie całego zamieszania z wieloma światami itp. Najbardziej obiecująco zapowiadała się dla mnie historia wieży - skąd się wzięła, kto i nad czym faktycznie w niej pracuje? Tymczasem większość tych pytań pozostaje bez odpowiedzi, a dziewczyna ma z nią jakąś dziwną więź... bo projektował ją jej dziadek? Come on... Ten film to całkiem ładna historia o miłości, ale mam wrażenie że cały setting i wątki poboczne dorobiono na prędce.

marckoza

Niestety się zgadzam, bo również chciałabym dać wysoką ocenę, jednak dla mnie jak na seinen strasznie nużący..poza tym za bardzo przypominał mi "5centymentrów na sekundę", który całe szczęście obejrzałam jako pierwsze.. ;)

marckoza

Oj zgadzam się. Poprzednie filmy reżysera wywarły na mnie spore wrażenie. Ziemia kiedyś nam obiecana ma śliczną animację, wspaniałe tła, ale poza obrazem przydałoby się coś jeszcze co przyciągnęło by uwagę. Film jest przegadany i ma zdecydowanie zbyt powolne tempo. Fabuła to zlepek jakiś ckliwych i oklepanych już chwytów, oraz przekombinowanych wątków politycznych, a postacie są płaskie i nijakie. Ostatnio widziałem wiele gorszych anime, ale mało który tak mnie nie znudził.

marckoza

Mogłbyś baranie oznaczać opinię jako spojler...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones